Generał Mark A. Milley nie miał zbyt szczęśliwej miny, gdy w marcu opowiadał w Kongresie o chińskich planach atomowych. „Najprawdopodobniej nie będziemy w stanie zrobić niczego, by zatrzymać, spowolnić, zakłócić lub zniszczyć chiński program rozwoju broni atomowej, który oni zaplanowali na kolejne 10–20 lat” – powiedział gen. Milley, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, czyli najważniejszy amerykański wojskowy.
Jak wyglądają te plany? Pentagon ocenia, że Chińczycy chcą w latach 30. XXI w. dogonić USA i Rosję pod względem wielkości arsenału jądrowego. Oznacza to, że z obecnego poziomu ok. 400 głowic atomowych Pekin planuje przeskoczyć w błyskawicznym tempie do jądrowej „ekstraklasy”, czyli ponad 1,5 tys. głowic. W przypadku wojny atomowej Chiny będą więc w stanie totalnie zniszczyć każdego przeciwnika. Obecnie, choć wielkość chińskiego arsenału znacznie przewyższa atomowe zdolności Wielkiej Brytanii czy Francji, Pekin nie jest w stanie zagwarantować całkowitego zniszczenia USA.
Mało przez Mao
Niezbyt rozbudowany chiński program atomowy to spuścizna po czasach Mao Zedonga (Chińczycy pierwszy udany test jądrowy przeprowadzili w 1964 r.), który uważał, że
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.