Gawkowski: Będziemy namawiać całą opozycję, by wnioskowała o dymisję szefa MON

Gawkowski: Będziemy namawiać całą opozycję, by wnioskowała o dymisję szefa MON

Dodano: 
Poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski
Poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski Źródło:PAP / Mateusz Marek
Poseł Lewicy zapowiada złożenie wniosku o odwołanie szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka. Partia żąda także odtajnienia jednego meldunku.

Na antenie radia RMF FM przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział, że są dowody na to, że już w grudniu rozpoczęto poszukiwania rakiety, która wylądowała w okolicach Bydgoszczy. Poseł dodał, że skoro wtedy szukano obiektu, to urzędnicy ministerstwa obrony narodowej musieli wiedzieć o sprawie.

Gawkowski żąda odtajnienia meldunku

– Pytanie, jaka jest komunikacja w ministerstwie i dlaczego nikt nie poinformował szefa. Zresztą dziwne jest, że minister mówił na konferencji jedynie o tym, że nie miał żadnej wiedzy 16 grudnia, a zdarzenie miało miejsce w godzinach wieczornych, więc chyba nikogo nie powinno dziwić, że powinien powiedzieć wprost, czy 17 grudnia dostał meldunek. To jest bardzo prosta sprawa, niech tylko ten jeden meldunek odtajni i powie, czy tam było zapisane, czy nie. Przecież nikt nie domaga się tego, żebyśmy wiedzieli o całej strukturze operacyjnej komunikacji sztab generalny – ministerstwo – ocenił Gawkowski.

Prowadzący zapytał, kiedy posłowie Lewicy złożą wniosek o odwołanie szefa MON. – Poczekamy jeszcze ten tydzień i zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja z odtajnieniem meldunku. Bo wszystko wskazuje na to, że minister mija się z prawdą, bo 17 grudnia ministerstwo musiało wiedzieć o poszukiwaniach, które zostały wszczęte – stwierdził gość radia.

– Będziemy całą opozycję namawiali do tego, żeby wspólnie złożyć wniosek o dymisję ministra Błaszczaka. Bo nie daje się wytłumaczyć w żaden sposób, że szef armii, który kłóci się ze swoimi generałami, który donosi na swoich generałów, powinien dalej być ich szefem – mówił poseł Lewicy.

Rosyjska rakieta

W rejonie miejscowości Zamość, około 15 kilometrów od Bydgoszczy, znaleziono szczątki obiektu wojskowego. "Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy" – poinformowało w kwietniu Ministerstwo Obrony Narodowej w oficjalnym komunikacie w tej sprawie.

Reporterzy radia RMF FM powołując się na wstępne ustalenia Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych podali, że "pocisk manewrujący Ch-55 najpewniej przyleciał zza naszej wschodniej granicy, bo w polskiej armii nie ma tego uzbrojenia ani na wyposażeniu, ani w magazynach. To wykluczałoby wersję, która pojawiła się tuż po odnalezieniu szczątków, że pod Bydgoszczą znaleziono rakietę, którą wystrzelono z polskiego poligonu np. podczas ćwiczeń czy testów systemów obrony powietrznej. Nie mamy bowiem ani takich rakiet, ani systemów, które mogłyby je wystrzeliwać".

Czytaj też:
Były szef MON: Polska nie jest bezpieczna
Czytaj też:
Rakieta pod Bydgoszczą. Morawiecki: Takie rzeczy się zdarzają

Źródło: RMF FM / DoRzeczy.pl
Czytaj także