Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą. NIK wkracza do akcji

Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą. NIK wkracza do akcji

Dodano: 
Marian Banaś w Sejmie
Marian Banaś w Sejmie Źródło:PAP / Mateusz Marek
Najwyższa Izba Kontroli wszczęła kontrolę w MON i kilku innych instytucjach w związku ze sprawą rakiety znalezionej w lesie niedaleko Bydgoszczy.

Jak poinformował prezes NIK Marian Banaś, "sytuacja jest bardzo niebezpieczna, ponieważ na nasz teren wpłynęła rakieta rosyjska, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej".

– Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby rzeczywiście coś takiego miało miejsce, to pół Polski by nie było – stwierdził.

Banaś w rozmowie z Polsat News tłumaczył, że "podstawowe pytanie brzmi, jak strzeżone są nasze granice i przestrzeń powietrzna". Podkreślił, że "chodzi o obywateli, o nasze bezpieczeństwo".

NIK wchodzi z kontrolą do MON. Gdzie jeszcze?

– Dlatego podjęliśmy decyzję, żeby dokładnie sprawdzić, co się stało, że ta rakieta w ogóle naruszyła naszą przestrzeń powietrzną, przeleciała pół Polski i rozbiła się pod Bydgoszczą, i mało tego, dopiero po pięciu miesiącach dowiadujemy się, że taki incydent miał miejsce. Musimy ustalić, kto za to ponosi odpowiedzialność – oświadczył prezes NIK.

Pytany, w jakich instytucjach zostanie przeprowadzona kontrola, Banaś wymienił Ministerstwo Obrony Narodowej, Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych oraz dowództwo obrony powietrznej.

Podkreślił, że kontrola już się rozpoczęła i potrwa do końca czerwca. Nie wykluczył, że na późniejszym etapie kontrolerzy wejdą również do Żandarmerii Wojskowej. Wyniki kontroli mają być znane we wrześniu.

Błaszczak: Dowódca operacyjny zaniechał swoich obowiązków

11 maja szef MON Mariusz Błaszczak wygłosił oświadczenie, w którym poinformował, że "natychmiast po uzyskaniu wiadomości, że znaleziony w Zamościu pod Bydgoszczą obiekt może być rosyjskim pociskiem manewrującym", polecił wszczęcie kontroli w Dowództwie Operacyjnym.

– Dowódca operacyjny (gen. Tomasz Piotrowski - red.) zaniechał swoich obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej – stwierdził Błaszczak.

12 maja Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przekazało w komunikacie, że informacje, w posiadaniu których aktualnie jest prezydent, nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto głowie państwa nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie.

Głos zabrał także gen. Piotrowski, który zwrócił się z apelem o "rozsądek" i "ważenie emocji", tak aby nie dać "bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi pożywki".

Czytaj też:
Rakieta pod Bydgoszczą. Morawiecki: Takie rzeczy się zdarzają

Źródło: Polsat News / MON / BBN
Czytaj także