Prof. Andrzej Zoll ocenił, że "stoimy przed bardzo poważnym kryzysem konstytucyjnym". Prawnik wskazał na ewentualną odpowiedzialność karną prezydenta za brak podpisu pod ustawą "doprowadzającą do zgodności z konstytucją".
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego odniósł się w ten sposób do zamieszania wokół Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która zgodnie z polskim prawem będzie orzekać o ważności wyborów prezydenckich. Według byłego rzecznika praw obywatelskich, a zarazem byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej do tego czasu musi zostać przyjęta nowa ustawa w tej sprawie.
Prof. Muszyński: Prof. Zoll próbuje wywrzeć presję na prezydenta
W przedmiocie sprawy głos zabrał również sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Mariusz Muszyński, który zdecydowanie nie zgodził się z prof. Zollem. Argumentację zamieścił na swoim blogu. Jak zauważył prezydent nie ma obowiązku podpisywać każdej ustawy dopóki jego weta nie obali Sejm. Ponadto jego zdaniem twierdzeniom prof. Zolla przeczą wyroki opublikowane w polskim porządku prawnym.
"Prof. Zoll stwierdził, że prezydent ma obowiązek podpisać ustawę. Chodzi mu o nowelizację ustawy o SN w związku z zamieszaniem wokół Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Próbuje w ten sposób wywrzeć presję na Prezydenta, twierdząc, że może on podlegać odpowiedzialności (pewnie przed Trybunałem Stanu lub nawet karnej), jeśli odmówi podpisania ustawy rzekomo przywracającej zgodność z Konstytucją. zob tekst na stronie Do Rzeczy: Zoll mówi nieprawdę. Poseł PiS odpowiada byłemu prezesowi TK". – czytamy.
Brak podpisania ustawy to prerogatywa prezydenta
"Po pierwsze, Prof. Zoll nie zna Konstytucji. Polecam mu lekturę art. 144 ust. 3 pkt 6. Podpisanie lub odmowa podpisania ustawy to prerogatywa prezydenta. Może więc odmówić podpisania każdej ustawy. Nawet takiej która by faktycznie przywracała stan zgodny z Konstytucją. Powody odmowy mogą być dowolne. Bo Prezydent może mieć inną koncepcję działania, albo tylko zły humor od rana. I nie musi się z tego tłumaczyć. Sejm może to przełamać kwalifikowaną większością. jeśli da się ją zebrać. Wtedy dopiero pojawia się obowiązek prezydenckiego podpisu" – zwrócił uwagę Muszyński.
Jako drugi argument wskazał brak "wyroku Trybunału Konstytucyjnego stwierdzającego niekonstytucyjność przepisów odnoszących się do żadnej z Izb SN ani do żadnego z sędziów SN". "O jakim przywracaniu stanu zgodnego z Konstytucją Zoll mówi? coś mu się przyśniło?"– dodał.
"po trzecie istnieją wyroki potwierdzające wręcz konstytucyjność niektórych przepisów ustawy o SN i to właśnie kontekście wyboru sędziów do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. I to opublikowane. zob. np. P 10/19" – pisze prawnik.
"po czwarte, istnieją opublikowane wyroki stwierdzające niekonstytucyjność przepisów Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, na których oparte były wyroki ETPC dotyczące SN np. K 7/21" – twierdzi.
"Te wypowiedzi to po prostu żenada"
"Konkluzja – jak na byłego prezesa TK, te wypowiedzi to po prostu żenada. Trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny. Zoll najwyraźniej nie wie. I pokazuje, jak przez te wszystkie lata był przereklamowany. Bo o Konstytucji to on pojęcia nie ma. Brzydko nam się te autorytety młodości starzeją" – podsumowuje.
Czytaj też:
Prof. Muszyński: Przeraża mnie epidemia prawniczego kretynizmu