MOJA PÓŁKA I Tym razem akcja powieści lwowskiego cyklu Marka Krajewskiego toczy się w międzywojniu nie tylko na Łyczakowie i Kleparowie, lecz także w stolicy, i to nie tylko w Śródmieściu, lecz także na Powiślu czy Czerniakowie.
A Warszawa cała jest tu z literatury. Mamy bowiem i Pałac Saski, i czerniakowską knajpę U Bandyty, natychmiast przypominającą Stanisława Grzesiuka i jego „Boso, ale w ostrogach”. To nie pretensja ani przytyk. W końcu klimatów lwowskich też szukać trzeba w Towarzystwie Weteranów, czyli naprawdę w tekście popularnej piosenki. Tak że i w Warszawie obecność obowiązkowej „Czarnej Mańki” jest usprawiedliwiona.
Zaskakująco ubogo przedstawia się za to w „Pasożycie” przedwojenna stołeczna gastronomia, a właściwie serwowane przez nią
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.