Kowalski: Mówiliśmy, że UE będzie nas szantażować i mieliśmy rację

Kowalski: Mówiliśmy, że UE będzie nas szantażować i mieliśmy rację

Dodano: 
Sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Janusz Kowalski
Sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Janusz KowalskiŹródło:PAP / Wojtek Jargiło
Decyzja premiera z 11 grudnia 2020 roku ma ogromne znaczenie dla Polski. Gdyby jej nie było, dziś nie byłoby decyzji o zakazie sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 roku, czy prób likwidacji polskiego górnictwa, czy przedstawienia budżetu UE na zieloną transformację – mówi poseł Suwerennej Polski i wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w wywiadzie dla tygodnika Do Rzeczy wskazuje, że premier Mateusz Morawiecki przejdzie do polskiej historii jako ten, który jednoosobowo, arbitralnie, bez konsultacji z Radą Ministrów zgodził się na mechanizm warunkowości i KPO. Co pan na to?

Janusz Kowalski: Takie są fakty. Nie ma żadnej uchwały Rady Ministrów, w której byłaby zgoda na pakiet Fit for 55. Nie było żadnej zgody Rady Ministrów na podwyższenie celów redukcji emisji CO2 z 40 do 55 proc. To jest właśnie fundament pakietu Fit for 55, a zgoda na to została podjęta jednoosobowo przez pana premiera 11 grudnia 2020 roku. My rozmawiamy o faktach, nie opiniach czy wyobrażeniach. Takie są fakty. Wówczas to Solidarna Polska sprzeciwiała się zaostrzeniu celów klimatycznych, który to postulat jest sprzeczny z programem Prawa i Sprawiedliwości z 2015 r. i 2019 r.

Dlaczego sprzeczne?

Ponieważ to PiS w roku 2015, o czym pan premier może nie wiedzieć, bo wówczas nie startował w wyborach i był poza Zjednoczoną Prawicą, szło do wyborów z hasłem i misją zmniejszania redukcji CO2 i walką z niekorzystnymi dla Polski zapisami pakietów klimatycznych, po tym jak Donald Tusk z PO będąc premierem dał zielone światło dla wprowadzenia spekulacyjnego systemu EU ETS. Program PiS i ówczesnej Solidarnej Polski był w przeciwnym kierunku. Zakładaliśmy obronę polskich interesów i zmniejszenie redukcji do minimum 30 proc., chcieliśmy zakończenia niebezpiecznej, lewicowej polityki UE. Decyzja premiera z 11 grudnia 2020 roku ma ogromne znaczenie dla Polski. Gdyby jej nie było, dziś nie byłoby decyzji o zakazie sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 roku, czy prób likwidacji polskiego górnictwa, czy przedstawienia budżetu UE na zieloną transformację. Nie byłoby Fit for 55 w Polsce i w całej UE. Wystarczyło wtedy posłuchać Zbigniewa Ziobro i powstawić weto. Pamiętam ile było drwin kiedy w 2020 r. apelowałem: "Weto albo śmierć!" Takie są fakty i my jako Suwerenna Polska chcemy cofnąć te niekorzystne decyzje.

Minister Ziobro mówi również o szantażu. O jaki szantaż chodzi?

Unijny szantaż, który obserwujemy choćby w przypadku środków z KPO. Mówiliśmy to jako politycy formacji Zbigniewa Ziobro od samego początku, że właśnie tak będzie. Czy otrzymaliśmy środki z KPO? Nie. Czy mamy szantaż? Tak, ponieważ stale wymaga się od nas wprowadzenia nowych ustępstw, a pieniędzy nie widać. Polityka to skuteczność, a polityków ocenia się po czynach. W obszarze polityki unijnej popełniono wiele błędów, a Polska nie odniosła żadnego zwycięstwa, a ostatnie 3,5 roku polityki unijnej, to niestety okres redukcji polskiej suwerenności. Takie są fakty.

Czytaj też:
Ziobro kontra Morawiecki. "Zajmijmy się nie tyle krowami, tylko portfelami Polaków"
Czytaj też:
"Nie jest oparta na faktach". Müller krytycznie o opiniach Ziobry

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także