Ten kolejny soczysty wątek dotyczący lukratywnej współpracy między klanem Bidenów a ukraińskimi oligarchami został ochoczo podchwycony przez obóz republikanów w dobie narastającej rywalizacji o odbicie Białego Domu. Ubiegający się o reelekcję i sam zresztą obecnie raz po raz borykający się z wymiarem sprawiedliwości na kanwie tej informacji Donald Trump zapowiedział, że jako prezydent powoła specjalnego prokuratora do zbadania wszelkich nieprawidłowości wokół Joe Bidena i jego rodziny. I choć wszystkie media ostrożnie podkreślają, że nieznana jest wiarygodność zeznań obciążających Bidena, który sam kwituje je śmiechem i machnięciem ręki, o ich istnieniu amerykańska opinia publiczna dowiedziała się jednak w sposób szczególny, a mianowicie dzięki „whistleblowerowi” z FBI, który przekazał tę informację republikańskim kongresmenom. Ci zaś wezwali FBI do zdania raportu z tej sprawy przed Kongresem i poinformowali o niej media.
Interesy z holdingiem gazowym w tle
Wokół Burismy i rodziny Bidenów było już w mediach głośno kilkakrotnie w ciągu ostatnich lat, aczkolwiek nie we wszystkich mediach – sprawa „laptopa Huntera Bidena”, podsumowująca dotychczas cały wątek, była bowiem starannie cenzurowana w trakcie poprzednich wyborów prezydenckich, i to nie bez powodu. Media sprzyjające obozowi demokratów objęły omertą dość kuriozalną, acz możliwie brzemienną w skutkach informację: po tym, jak w Delaware, w miejscowości Bidenów, klient nie zgłosił się do serwisu po naprawiony laptop, zważywszy na jego nietypową zawartość, w 2020 r. serwis przekazał urządzenie do FBI, a uprzednio zrobiona przezeń kopia twardego dysku trafiła do kręgu prawników prezydenta Trumpa. Oprócz robiących nieco tanią sensację zdjęć o konotacjach seksualnych z udziałem Huntera Bidena (tudzież jego podobizny) laptop zawierał m.in. jego domniemaną korespondencję e-mailową z zarządem Burismy, która rodziła pewne podejrzenia o korupcję samego Joe Bidena w czasie, kiedy był wiceprezydentem USA u boku Baracka Obamy (2009–2017).
Otóż Hunter Biden dołączył po rewolucji Majdanu, w kwietniu 2014 r. do rady nadzorczej ukraińskiego holdingu gazowego Burisma, której był członkiem do kwietnia 2019 r., otrzymując chwilami wynagrodzenie nawet do 50 tys. dol. miesięcznie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.