W tych trudnych dniach zapisujemy kolejne ważne karty w księdze pojednania tak, abyśmy potrafili ułożyć naszą wspólną przyszłość jak wolni z wolnymi i równi z równymi – głosi wspólne Orędzie odczytane i podpisane w piątek przez przewodniczącego Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego i abp. Światosława Szewczuka, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w trakcie liturgii słowa sprawowanej w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie, inaugurującej kościelne obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej. W Orędziu pada apel m.in. o dalsze badania historyków celem ustalenia pełnej prawdy o tej „przerażającej zbrodni” oraz o „godne upamiętnienie ofiar w miejscach ich śmierci i największego cierpienia”.
W Orędziu wskazano, że rosyjska agresja na Ukrainę „uświadamia nam na nowo, że pojednanie między naszymi narodami i współpraca wolnej Polski z wolną Ukrainą stanowią niezbędne warunki pokoju w naszej części Europy”. – W przeciwnym przypadku rozgrywającym zawsze będzie „ten trzeci” – przestrzegają autorzy dokumentu.
Wspólna historia, trudna historia
W pierwszych słowach dokument przypomina, że historia relacji polsko-ukraińskich jest pełna pięknych, dobrych i heroicznych czynów, ale niestety, także trudnych i dramatycznych wydarzeń. Oba narody przyjęły chrzest w podobnym czasie, jeszcze w ramach jednego, niepodzielonego Kościoła, choć czerpiąc z innej chrześcijańskiej tradycji: jeden z bizantyjskiej a drugi z łacińskiej. I Polacy, i Ukraińcy doznali ogromnych zniszczeń ze strony totalitarnych reżimów – nazistowskiego, komunistycznego oraz skrajnego nacjonalizmu.
Wspólny dokument podkreśla, że pojednanie nie jest łatwym procesem, wymaga „wzniesienia się ponad zwykłą miarę sprawiedliwości, zwłaszcza ze strony tego, który w większym stopniu – często w sposób uzasadniony – czuje się ofiarą”.
Orędzie nawiązuje przy tym do użytej przez polskich biskupów w liście do biskupów niemieckich w 1965 r. formuły „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Gdy wzbudziła ona sprzeciw części polskich katolików, Episkopat Polski w liście do wiernych wyraził przekonanie, że "gdyby nawet tylko jeden Polak okazał się człowiekiem niegodnym, gdyby nawet tylko jeden w ciągu historii spełnił czyn niegodny, już mielibyśmy powód do wyrażenia: «przepraszamy», jeżeli chcemy być narodem ludzi szlachetnych i wielkodusznych, narodem lepszej przyszłości".
Praca trwa od lat
Hierarchowie przypomnieli następnie, że od 1987 r. podjęto wiele wspólnych inicjatyw zmierzających do pojednania polsko-ukraińskiego. – Mówiliśmy otwarcie o trudnych sprawach, nazywając m.in. wydarzenia sprzed osiemdziesięciu lat na Wołyniu mianem „zbrodni i czystek etnicznych, [których ofiarami] stały się dziesiątki tysięcy niewinnych osób, w tym kobiet, dzieci i starców, przede wszystkim Polaków, ale także Ukraińców, oraz tych, którzy ratowali zagrożonych sąsiadów i krewnych" – podkreślili abp Gądecki i abp Szewczuk, nawiązując do "Deklaracji o pojednaniu", ogłoszonej wspólnie przez Kościoły rzymsko- i greckokatolicki 28 czerwca 2013 r.
– W dziele pojednania bowiem nie chodzi o to, aby zapomnieć, ale, aby przezwyciężyć zło z przeszłości tak, by „dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy byli gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli” – zaznaczyli arcybiskupi, przywołując słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane we Lwowie 26 czerwca 2001 r.
Apel do historyków
Za istotne uznano także w Orędziu "wspólne wezwanie do historyków o pomoc w ustaleniu prawdy o tamtych wydarzeniach, o rozmiarze dramatu, ale także o świadectwach świętości jaśniejącej pośród ciemności, być może na miarę rodziny Ulmów". Apel taki, skierowany do polskich i ukraińskich naukowców, o dalsze oparte na źródłach badania dotyczące rzezi wołyńskiej, wystosowany został we wspomnianej już deklaracji z 2013 r.
"Dzisiaj, po odkryciu masowych grobów w Buczy, Irpieniu czy Hostomlu wszyscy rozumiemy, jak bardzo ważne jest jednoznaczne nazwanie sprawców, ekshumacja ofiar, uszanowanie ich prawa do godnego pochówku oraz ludzkiej pamięci" – stwierdza Orędzie.
W dokumencie podkreśla się ponadto, że często dochodzi do mylenia przebaczenia z pojednaniem, tymczasem są to dwa różne, choć ściśle ze sobą połączone doświadczenia. "Przebaczenie uprzedza pojednanie. Przebaczenie ma charakter doświadczenia wewnętrznego. Dokonuje się ono w głębi serca i nie zależy od bliźniego. W pojednaniu natomiast konieczne jest zaangażowanie wszystkich stron uwikłanych w konflikt. Może ono być budowane dopiero na wzajemnej wymianie przebaczenia. Pojednanie może być budowane tylko w prawdzie i sprawiedliwości" – czytamy w Orędziu.
"Nie spieramy się co do faktów"
"Po latach wspólnych działań biskupów polskich i ukraińskich obu obrządków na rzecz pojednania można dzisiaj powiedzieć, że na papierze zostało ono już osiągnięte – napisano. – Nie spieramy się między sobą odnośnie do faktów z niedawnej przeszłości oraz ich oceny. W ostatnich tragicznych miesiącach zostało to przełożone na konkretne czyny wynikające z poczucia bliskości, także tej emocjonalnej, z naszymi braćmi w nieszczęściu. Miliony Polaków otwarły swoje domy i swoje serca dla uchodźców z Ukrainy. Polski rząd okazuje konkretną pomoc zarówno ukraińskim uchodźcom, jak i ukraińskiemu państwu".
– Czynimy to z powodu nakazu Ewangelii, ale także ze świadomością, że tym razem to Ukraińcy walczą „za wolność naszą i waszą”. Paradoksalnie, skutkiem rosyjskiej próby unicestwienia narodu ukraińskiego jest wzajemne zbliżenie między naszymi narodami – podkreślają abp Gądecki i abp Szewczuk.
Dokument jeszcze raz przypomina o wielkiej roli św. Jana Pawła II w procesie polsko-ukraińskiego pojednania, nazywając go patronem tego procesu. – "W duchowym dojrzewaniu do przekraczania indywidualnych i narodowych egoizmów potrzebujemy świętego patrona, aby prowadził nas ścieżkami nawrócenia" – mówi wspólny dokument.
"Wierzymy, że w tych trudnych dniach zapisujemy kolejne ważne karty w księdze pojednania tak, abyśmy potrafili ułożyć naszą wspólną przyszłość jak wolni z wolnymi i równi z równymi" – stwierdzają biskupi na zakończenie, cytując słowa Jana Pawła II wypowiedziane we Lwowie w 2001 r.: „Niech przebaczenie — udzielone i uzyskane — rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu”.
Czytaj też:
"Samotna eskapada premiera". Bosak: Własną bezsilność chcą podnieść do rangi cnotyCzytaj też:
Czy rzeź wołyńską należy nazywać "ludobójstwem"? Polacy zgodni