• Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Co ukrywa rząd

Dodano: 
Wołodymyr Zełenski, Jacek Sasin i Mateusz Morawiecki
Wołodymyr Zełenski, Jacek Sasin i Mateusz Morawiecki Źródło: Ministerstwo Aktywów Państwowych
Od początku wojny na Ukrainie Polska przekazała Kijowowi gigantyczne ilości uzbrojenia. Według systematycznie aktualizowanego zestawienia, tworzonego przez Kiloński Instytut Gospodarki Światowej nasza wojskowa pomoc dla walczącego sąsiada (dane z czerwca) wynosiła ok. 3 mld euro, czyli 13 mld zł, co dawało nam w liczbach bezwzględnych czwarte miejsce. W relacji do PKB było to 0,48 proc. i tu byliśmy na piątym miejscu na świecie.

W ramach przekazywanego sprzętu na Ukrainę pojechało m.in. 250 zmodernizowanych czołgów T-72, kilkanaście czołgów Leopard, osiem myśliwców MiG-29, wiele wyrzutni rakiet przeciwlotniczych, ogromne ilości amunicji. Wydawałoby się, że nic do przekazania już nie pozostało, ale nawet w tej sytuacji choćby ministrowi Mariuszowi Kamińskiemu udało się jeszcze zorganizować w ramach własnego resortu karabiny maszynowe i amunicję. Nie jesteśmy w stanie oszacować wielkości pomocy nieoficjalnej, a więc tej, którą za własne pieniądze przekazywały na Ukrainę spółki Skarbu Państwa czy państwowe jednostki budżetowe (sygnały o takich praktykach docierały do mnie również w formie wewnętrznych dokumentów). Wokół skali pomocy nie toczyła się nigdy żadna dyskusja. Rząd stwierdził, że tak ma być – i koniec.

Nigdy nie dowiedzieliśmy się także, ile tak naprawdę oddaliśmy, ile sprzedaliśmy, za co dostaliśmy pieniądze, a za co ich nie dostaniemy. Konkretne liczby dotyczą jedynie najważniejszego, ciężkiego sprzętu. W pozostałych przypadkach słyszymy tylko o „znacznych ilościach”, „dużych liczbach”. Rząd nie uznał za stosowne poinformować o tym obywateli ani też – co ważniejsze – przedstawić skutków dla polskiej armii.

Cały artykuł dostępny jest w 30/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także