Rafalska: Donald Tusk to polityczny sęp, który żeruje na każdej sytuacji

Rafalska: Donald Tusk to polityczny sęp, który żeruje na każdej sytuacji

Dodano: 
Elżbieta Rafalska, eurodeputowana PiS
Elżbieta Rafalska, eurodeputowana PiS Źródło:PAP
Decyzja o zlokalizowaniu w tym miejscu niebezpiecznych odpadów wyszła z pod ręki starosty z Platformy Obywatelskiej – mówi europoseł PiS Elżbieta Rafalska w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Donald Tusk zaatakował rządzących pożarem, który wybuchł w Zielonej Górze. Jest pani zaskoczona faktem, że lider PO użyje każdego wydarzenia, żeby skrytykować rząd?

Elżbieta Rafalska: Donald Tusk to polityczny sęp, który żeruje na każdej sytuacji i wykorzystuje wydarzenia, które nie mają nawet związku z polityką, do uprawiania swojej kampanii. Dla niego każde nieszczęście, czy indywidualne, osobiste, czy pożar w Przylepie, jest dobre do ataku. Choć prawdę mówiąc, trzeba uczciwie przyznać, że decyzja o zlokalizowaniu w tym miejscu niebezpiecznych odpadów wyszła spod ręki starosty z Platformy Obywatelskiej. Dlatego politycy PO powinni uderzyć się w pierś. Cóż, każda okazja jest dobra do uderzenia w PiS. Tak robi zarówno Donald Tusk, jak i marszałek Elżbieta Polak.

Pochodzi pani z regionu przygranicznego. Jak wskazuje minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, właśnie tam przez lata rządów PO-PSL spływały tony nielegalnych odpadów. Czy pani słyszała o takim problemie?

Wszystko zaczynało się niewinnie. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej najpierw lasy wypełniały się odpadami, następnie wwożono do Polski nielegalne odpady, co przybrało wymiar systemowy i skoordynowany. Stało się tak, ponieważ zwietrzono fakt, że po tej stronie Odry można robić świetne interesy. Prawo było dziurawe, a polscy pseudoprzedsiębiorcy chętnie z tego skorzystali w partnerstwie z niemieckimi firmami, które chciały pozbyć się problemu. Oni bardzo mocno chronią swój niemiecki rynek i tereny.

Jak pani ocenia postawę pani marszałek Polak? W ubiegłym roku stała się negatywną bohaterką afery związanej z rtęcią w Odrze, jasno opowiadając się po niemieckiej stronie.

Żyjemy na pograniczu i sąsiedztwo z Niemcami sprawia, że dla wielu polityków, wszystko co niemieckie, jest po prostu lepsze niż polskie. Dla pani marszałek Polak wszystko, co niemieckie jest lepsze. Czar, który Zachód rzucił na Polskę w czasach komuny, jeszcze nie minął. Pani marszałek woli wierzyć w niemieckie badania bardziej, niż w polskie. Jak Niemcy widzą rtęć w Odrze, ona też widzi. Przykre. Pamiętajmy, że czasy się zmieniły. Dawniej my przechodziliśmy na niemiecką stronę, żeby kupić coś ciekawego, dziś to niemieccy obywatele przyjeżdżają do Polski na zakupy czy tankować samochody. Dla naszego biznesu to jest dobra wiadomość, ponieważ polskie firmy zarabiają. Świat się zmienił, a jak widać, część polskich polityków wolałaby, żeby było odwrotnie. Żeby to Polacy byli klientami Niemców, albo dla nich pracowali. Donald Tusk z pewnością by tak wolał.

Czytaj też:
Kaczyński złożył obietnicę. "Absolutnie nie wierzę"
Czytaj też:
"Cuchnące rządy". Minister klimatu i środowiska uderza w Tuska

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także