Od żadnego z wrzeszczących staruszków – że pożyczę od Rafała Ziemkiewicza to arcytrafne określenie, będące częścią tytułu jednej z jego książek – nie dowiedziałem się dotąd, jak zdusić inflację, jak rozwiązać problem z wymiarem sprawiedliwości, co począć z uprawnieniami socjalnymi ukraińskich uchodźców, jak usprawnić proces legislacyjny, co dalej z polskim ładem i składkami ZUS, jak ma wyglądać sprawa podwyższania wynagrodzenia minimalnego, które dobije zwłaszcza małych przedsiębiorców – oraz nie usłyszałem propozycji rozwiązania żadnego z wielu innych konkretnych problemów, przed którymi stoi państwo.
Powie ktoś, że kampania nie jest od tego. Nieprawda. Kampania jest również od tego. Jasne, że politycy operują na różnych poziomach.