Dyr. Instytutu Pileckiego w Berlinie: Historia Polski nie jest częścią niemieckiej pamięci

Dyr. Instytutu Pileckiego w Berlinie: Historia Polski nie jest częścią niemieckiej pamięci

Dodano: 
Hanna Radziejowska, dyrektor Instytutu Pileckiego w Berlinie
Hanna Radziejowska, dyrektor Instytutu Pileckiego w Berlinie Źródło: PAP / Marcin Bielecki
– Generalnie historia Polski nie jest częścią niemieckiej kultury pamięci – mówi DoRzeczy.pl Hanna Radziejowska, dyrektor berlińskiego Instytutu Pileckiego.

DoRzeczy.pl: Czy tegoroczna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego została zauważona przez niemiecką opinię publiczną, media i społeczeństwo? Czy ten ważny dla Polaków temat jest dostrzegany w Niemczech?

Hanna Radziejowska: Temat Powstania Warszawskiego jest dostrzegany raczej na marginesie niemieckiej debaty. Oczywiście, jest bardziej obecny przy okazji okrągłych rocznic lub w takich sytuacjach, jak wtedy, gdy 10 lat temu Muzeum Powstania Warszawskiego otwierało wystawę w Topografii Terroru (muzeum w Berlinie – przyp. red.) lub, gdy my otwieramy wystawę jak tę o Rzezi Woli. W takich chwilach ten temat się pojawia.

Generalnie historia Polski nie jest częścią niemieckiej kultury pamięci. Powstanie Warszawskie, podobnie jak powstanie w getcie, które zresztą wciąż są mylone ze sobą przez Niemców, czy w ogóle pamięć o okupacji Polski, o jej ofiarach, nie są obecne w niemieckim dyskursie. Oczywiście, poza wąskim gronem polsko-niemieckich ekspertów, organizacjami, stowarzyszeniami, które się tymi relacjami zajmują. To jednak nie jest główny nurt. Nie mamy precyzyjnych danych, które pokazałyby, co Niemcy wiedzą o polskiej historii. Mamy jednak badania dotyczące niemieckiej pamięci, czy stosunku wobec III Rzeszy. Na tej podstawie możemy wyciągnąć wnioski, że polskie ofiary nie są obecne w pierwszym skojarzeniu tego, kto był ofiarą II wojny światowej.

W Polsce przez lata mówiło się o tym, że Niemcy starają się wybielić swoją historię, mówiąc np. o „szlachetny Wehrmachcie” lub o tym, że co drugi dziadek był kolejarzem podczas II wojny światowej. Czy to jest wciąż obecne?

Te różne żarty o niemieckiej pamięci mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Nie znaczy to, że nie ma szlachetnych postaci, aktywistów, którzy potrafią w bardzo trudnych warunkach wywalczyć miejsce pamięci, lokalne muzeum, upamiętniające polskie ofiary. To zawsze trzeba doceniać i o tych ludziach pamiętać. Natomiast w takiej powszechnej świadomości, co wychodzi z badań, takich jak badania z "Die Zeit" z 2020 roku pokazywały, że 30 proc. badanych twierdzi ze ich dziadkowie byli przeciw narodowemu socjalizmu, 3 proc. było współtwórcami III Rzeszy, a 20 proc. było biernymi uczestnikami. To oczywiście jest trudne do łatwej oceny, bo dotyka rodzinnych historii i to oczywiste, że bardzo trudno na poziomie psychologicznym zaakceptować, że dziadek był zbrodniarzem. Ale z drugiej strony, to niestety odsłania głęboką niewiedzę.

W ostatnim roku w Polsce było głośno o temacie reparacji wojennych. Czy ten temat dotarł do niemieckiej opinii publicznej?

Na pewno dotarł. Wszystkie pierwsze informacje o powstałym raporcie były przyjęte negatywnie, ale niewątpliwie były odnotowane we wszystkich mediach. Dla polskiej strony powinny być zastanawiające niemieckie argumenty. One powinny dać do myślenia, na ile Niemcy mają wiedzę, czym naprawdę była okupacja Polski. Oczywiście pojawiał się argument prawny o tym jednym konkretnym dokumencie, który miał zamknąć wszystkie roszczenia, ale nigdy nie opublikowano jego treści.

Z drugiej strony, w debacie pojawiły się argumenty mówiące, że Polska poprzez otwarcie kwestii zadośćuczynienia, ponownie otwiera kwestię ziem odzyskanych, które według niemieckiej strony czasem nazywane są reparacjami. Nawet w jednym z kompendium do matury, ziemie zachodnie były oznaczone jako reparacje. Musimy sobie powiedzieć uczciwie, że na poziomie wiedzy jest między nami przepaść - strona niemiecka ma ogromne luki. To nie jest dobre, że nie istnieje wspólnota faktów i ocen wobec niemieckiej okupacji. Brakuje rzeczywistego zrozumienia i uznania odpowiedzialności za zbrodnie popełnione na polskich obywatelach.

Instytut Pileckiego jest polską instytucja państwowa, której celem jest upamiętnienie i uhonorowanie osób zasłużonych dla Narodu Polskiego w dziele pielęgnowania pamięci lub niesienia pomocy osobom narodowości polskiej lub obywatelom polskim innych narodowości będącym ofiarami zbrodni przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodni wojennych w latach 1917–1990.

Czytaj też:
Heinz Reinefarth. Kat Woli, morderca dzieci, kobiet. Rzeź Woli - zbrodnia bez kary
Czytaj też:
Krzysztof Kamil Baczyński. Symbol "Kolumbów" zginął w Powstaniu Warszawskim
Czytaj też:
Gliński powołał pełnomocnika ds. obchodów 80. rocznicy Powstania Warszawskiego

Czytaj także