DoRzeczy.pl: Cofnijmy się do czasów, kiedy pani jako minister pracy i polityki społecznej wprowadzała program „Rodzina 500+”. Jak to wówczas wyglądało? Ile trwało stworzenie przepisów i czy ktoś w tym przeszkadzał?
Elżbieta Rafalska: Po pierwsze, pamiętam, że opozycja wypowiedziała wręcz wojnę polityce prorodzinnej i programowi „500+”. Czepiali się tego programu na każdym kroku, atakowali bez umiaru i utrudniali jego wdrażanie.
W jaki sposób utrudniali?
Reforma była wprowadzana przy współpracy z samorządami. Cześć samorządów, zwłaszcza z dużych miast po prostu utrudniała, czy nawet bojkotowała nowe przepisy. Warszawa, czy Łódź, to miasta z którymi najtrudniej się współpracowało. Często również opóźniała wypłatę świadczeń. Samorządy otrzymały setki milionów, jednak zdarzały się przypadki, gdy samorząd zamiast wypłacić pieniądze od razu, obracał nimi. Pamiętam niekończący się atak na rodzinę i próby poniżania rodziny. Mówiono o „Januszach”, o tym, że pieniądze będą marnotrawione i niekontrolowane, a budżet państwa doprowadzi się do zapaści. Nic z tych rzeczy. Wszystko co mówiła opozycja okazało się nieprawdą.
To również była najszybciej wprowadzona reforma PiS.
Wprowadziliśmy ten projekt mniej więcej sto dni od powołania rządu. W życie wszedł 1 kwietnia, a pamiętajmy, że należało przyjąć ustawę, która przeszła przez Senat, a później trafiła do prezydenta. To był rekordowo szybki czas, ponieważ zależało nam, żeby dotrzymać słowa, które daliśmy wyborcom. Polacy nam zaufali, a PiS udowodniło, że dotrzymuje słowa.
Dziś słyszymy, że zamiast 500 zł, rodziny otrzymają 800 zł na dziecko. To dobra waloryzacja?
To nawet nie jest waloryzacja, to dużo więcej. Jestem bardzo szczęśliwa, że program się rozwija tak dobrze, a dzieje się tak na przekór niedowiarkom. W 2016 roku w Polsce rozpoczęła się era prowadzenia prawdziwej polityki prorodzinnej. Nasz program wzbudził zainteresowanie w całej Europie. Jesteśmy o niego i jego efekty ciągle pytani, ponieważ żaden inny kraj w Europie nie zaliczył tak szybkiego i wyraźnego spadku ubóstwa.
Czytaj też:
Trzaskowski: Gdyby nie PiS, moglibyśmy przegonić BerlinCzytaj też:
Kredyty mieszkaniowe staną się dobrem luksusowym? Skutki batalii sądowej z bankami
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.