DoRzeczy.pl: Dlaczego pan nie chce, żeby Szymon Hołownia wymawiał pana imię?
Artur Dziambor (Wolnościowcy): Powiedziałem tak, ponieważ Szymon Hołownia używał mojego imienia i nazwiska w dziwnym kontekście.
Jakim?
Nigdy nie siedziałem przy stole i nigdy nie prosiłem, żeby ktoś o mnie wspominał. Nie czuję się dobrze z tym, że ktoś wypomina i wymawia moje nazwisko w sposób negatywny, bądź że akurat mnie nie będzie pan Hołownia na liście akceptował. Powtórzę, że nikt ze mną nie rozmawiał o listach, a sam nie znam pana Hołowni, nigdy go nie spotkałem i nie rozmawiałem.
Jaka będzie pana przyszłość polityczna? Dobromir Sośnierz, z którym wyszedł pan z Konfederacji, wrócił do partii.
Owszem, wrócił tam, gdzie czuje się lepiej. Ja się lepiej nie czuję w Konfederacji, dlatego nie wracam. Uważam, że można uprawiać politykę inaczej i lepiej, niż obecna Konfederacja. Tak zaplanowaliśmy Wolnościowców. Jeżeli chodzi o najbliższą przyszłość, to będę zajmował się rozwijaniem partii na kolejne wybory, samorządowe i europejskie. W wyborach parlamentarnych nie weźmiemy udziału, ponieważ sami nie jesteśmy w stanie wystartować. Działamy dalej, nie załamujemy się. Pamiętamy historię Kongresu Nowej Prawicy, gdy zaczynaliśmy od 0,5 proc, a cztery lata później mieliśmy czterech europosłów.
Czyli Artura Dziambora nie będzie w przyszłym Sejmie?
Jest na to duża szansa, ponieważ na dziś nie ma, z kim startować.
Czytaj też:
Prezydent zwrócił się do PKW ws. terminu wyborówCzytaj też:
Sensacyjne doniesienia. Potajemne konsultacje PSL z PiS?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.