Panie i Panowie, przyjaciele Rosjanie! […] Wiem, że w ziemi rosyjskiej leżą miliony ofiar stalinowskiego terroru. Rosjan, przedstawicieli innych narodów. Wiem, że stalinizm i ostateczne rozliczenie stalinizmu jest problemem obydwu naszych narodów. Wiem jednocześnie, że nowe można budować tylko w oparciu o prawdę. Że musimy tę prawdę poznać nawet wtedy, jeżeli jest ona bardzo bolesna. Polacy pamiętają ciosy i kule zbrodniarzy z NKWD. Ale pamiętają także, że w tym strasznym czasie od bardzo wielu Rosjan spotykała ich pomoc. Pamiętają, że wielu Rosjan potrafiło podzielić się tym, co mieli, choć mieli bardzo, bardzo niewiele […]. 10 kwietnia tego roku doszło do wielkiej tragedii. Odruch współczucia i sympatii milionów Rosjan został przez Polaków dostrzeżony. Został dostrzeżony i doceniony. Dziękujemy za każdą łzę, za każdy zapalony znicz, za każde wzruszające słowo”.
Z tej wypowiedzi celowo usunąłem fragmenty, które mogłyby identyfikować jej autora. Proszę więc teraz przez chwilę zastanowić się, czyje to słowa. Czy może wygłosił je ktoś z otoczenia Donalda Tuska? A może sam Tusk, napiętnowany bezwzględnie przez autorów serialu „Reset”?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.