Ale pyszny deser, takiego to jeszcze nie widziałem. Trzy rodzaje galaretki, jeszcze na dole galaretka, truskawki, po prostu niesamowite – zachwyca się Tomek, który w sieci występuje pod nazwą „Dotomik”. W komentarzach internauci nie mogą się nachwalić naturalności i szczerości, z jaką 10-latek wypowiada się o słodkim pucharku. Podobnie jest z jego wyprawą po nowy rower czy krótką wideorelacją z dożynek w Piszczacu. Nagrania chłopca są tak odmienne od pełnych sztuczności treści, które dominują sieć, że szybko zyskuje on nowych obserwatorów. „Czy ten chłopiec nadaje z przeszłości do nas? Mam wrażenie, że to jakaś misja ratunkowa dla milenialsów” – stwierdza jedna użytkowniczek Instagrama.
Na tym portalu Tomka obserwuje 176 tys. osób, na platformie YouTube ma ponad 15 tys. subskrybentów. Z kolei na TikToku powstają konta fanowskie, które promują postać „Dotomika” i tworzą tzw. edity, czyli przerobione wideo lub zdjęcia z nałożonymi efektami wizualnymi i dźwiękowymi, poświęcone twórcy. – Chłopak pokazuje na swoim profilu swoją codzienność bez udawania i upiększeń. Przeszliśmy do czasów, w których ludzie są przesyceni sztucznym światem mediów społecznościowych i potrzebują naturalności, a on zdecydowanie ją oferuje – powiedziała Wirtualnym Mediom Dominika Leszczyńska, project manager w agencji Public Management.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.