Z wielu powodów zjawiska dotyczące Hiszpanii zasługują na uwagę z perspektywy polskiej. Z jednej strony to przez Hiszpanię dokonywały się projekcja i transmisja wielu idei kulturowych i religijnych na świat latynoamerykański, podobnie jak przed wiekami tą drogą rozszerzał się katolicyzm na świecie. Z drugiej strony, katolickie podłoże kulturowe Hiszpanii zostało dość szybko „rozprute” kilkoma poczynaniami, które zaskoczyły nawet samych chrześcijan tam mieszkających, a przeżywających wskutek działań środowisk LGBT pewne rozmycie poznawcze, mające osłabiać ich próg reakcji. Podobnie jak z istotą, która poddawana co rusz silnym bodźcom w końcu przestaje reagować jak za pierwszym razem, bo jest już nimi zmęczona. Jak do tego doszło?
Po 30 latach, które upływają od powstania czasopisma „Shangay”, za którym stoi główny organizator parady „dumy LGBT” (Orgullo Gay) w Madrycie, warto zauważyć przede wszystkim dużą skalę zjawiska, które przypomina tsunami. Idąc tropem tej oceanicznej analogii – nie wszystkie domy były gotowe i zawczasu przygotowały się do tego zjawiska np. przez umocnienie struktury i fundamentów budynków, zabrakło bowiem świadomości, że to nie są zwykłe fale.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.