Biało-czerwoni wywalczyli drugie w historii złoto tej imprezy. Wcześniej Polacy triumfowali w 2009 roku. Sobotnim zwycięstwem zawodnicy Nikoli Grbicia zrewanżowali się Włochom za porażkę w zeszłorocznych mistrzostwach świata w Katowicach. Bez wątpienia w finale spotkały się dwie najlepsze drużyny mistrzostw Europy. Zarówno Polacy, jak i Włosi wygrali wszystkie swoje spotkania, a w sumie stracili w nich po zaledwie cztery sety.
Nasza reprezentacja zdominowała obrońców tytułu Włochów w pierwszym i drugim secie. Świetny mecz na zagrywce rozegrał Norbert Huber, który zaliczył kilka znakomitych serii w tym elemencie i był motorem napędowym polskiej kadry. W trzecim secie inicjatywę przejęli gospodarze, ale końcówka należała do liderów światowego rankingu.
Włochy - Polska 0:3 (20:25, 21:25, 23:25)
Włochy: Giannelli, Michieletto, Galassi, Romano, Lavia, Russo, Balaso (libero) oraz Sbertoli, Rinaldi.
Polska: Janusz, Leon, Kochanowski, Kaczmarek, Śliwka, Huber, Zatorski (libero) oraz Fornal, Semeniuk.
Giannelli docenia Polaków
Portal WP Sportowe Fakty cytuje wypowiedź kapitana drużyny Włoch. – Początek zadecydował i to właśnie te zagrywki miały duży wpływ. Polska serwowała mocno i wywierali na nas presję. Byli po prostu od nas lepsi – ocenia kapitan reprezentacji Italii Simone Giannelli.
Zawodnik wskazał na największe zalety naszej reprezentacji. – Oprócz serwisu Polska ma znakomity blok, skaczą bardzo wysoko. Macie bardzo szeroką ławkę. Polska to obecnie najlepsza drużyna na świecie – chwali naszą kadrę Simone Giannelli.
Jednocześnie siatkarz przekonuje, że powodem porażki Włoch nie była presja bycia gospodarzem turnieju. - Nie zgadzam się z tym, że presja gospodarza nas przygniotła. Bardzo cieszymy się z tego, że możemy grać przed naszymi kibicami. To dobra gra Polski była przyczyną naszej porażki – kończy Simone Giannelli.