Podczas środowego wystąpienia w Nowym Jorku, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał do rozszerzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ o większą liczbę stałych członków, w tym Niemcy. – Niemcy stały się jednym z najważniejszych światowych gwarantów pokoju i bezpieczeństwa – powiedział Zełenski w czasie szczytu Rady Bezpieczeństwa ONZ. – To jest fakt. Faktem jest również, że Niemcy zasługują na miejsce wśród stałych członków Rady Bezpieczeństwa, że Ameryka Łacińska musi być tam na stałe reprezentowana, podobnie jak państwa Pacyfiku – przekonywał polityk.
"Propozycja Wołodymyra Zełenskiego, aby Niemcy zostały stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ musi budzić głęboki sprzeciw. Niemcy to kraj, który nigdy nie rozliczył się z zbrodni wojennych i rabunków z czasów II WŚ wobec Polski, Polaków i innych narodów, także Ukrainy, nie może zatem zostać 'gwarantem pokoju i bezpieczeństwa na świecie'. To jest oczywiste" – wskazuje wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk, który w rządzie zajmuje się kwestią uzyskania od Niemic odszkodowań za II wojnę światową.
Szydło: Wiemy, jak skończyło się po roku 2014
Wcześniej europoseł PiS Beata Szydło napisała: Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przemawiał dziś ponownie w ONZ, tym razem proponując, między innymi, aby Niemcy zostały stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ (o czym, jak skądinąd wiadomo, Niemcy marzą od dawna). Zełenski nazwał Niemcy 'gwarantem pokoju i bezpieczeństwa na świecie', chociaż jeszcze niedawno sami Ukraińcy oskarżali Niemców o stworzenie Rosji możliwości prowadzenia polityki agresji".
"Cóż, Ukraińcy już raz oparli się na niemieckich gwarancjach 'pokoju i bezpieczeństwa' po 2014 roku. Wiemy jak to się dla Ukrainy skończyło" – wskazała była premier, nawiązując do pierwszej fazy rosyjskiej agresji i ówczesnej postawy Berlina.
Czytaj też:
Ukraina chce dla Niemiec stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZCzytaj też:
Morawiecki: Polska nie przekazuje już żadnego uzbrojenia na Ukrainę