Komisja w PAN zajęła się doktoratem Jacka Bartosiaka. "Kopiowane fragmenty"

Komisja w PAN zajęła się doktoratem Jacka Bartosiaka. "Kopiowane fragmenty"

Dodano: 
dr Jacek Bartosiak, ekspert Strategy & Future
dr Jacek Bartosiak, ekspert Strategy & Future Źródło:PAP / Albert Zawada
Komisja w PAN "uznała konieczność rozpatrzenia" decyzji o nadaniu stopnia doktora Jackowi Bartosiakowi. Popularny publicysta może stracić tytuł naukowy.

Przypomnijmy, że szef Strategy & Future obronił doktorat w 2016 roku. Praca „Geostrategiczna Sytuacja USA i Chin na Zachodnim Pacyfiku i w Eurazji a amerykańska koncepcja wojny powietrzno-morskiej” została napisana pod kierunkiem prof. dr. hab. Bogdana Góralczyka. Recenzentami pracy byli dr hab. Hubert Królikowski oraz prof. dr hab. Stanisław Koziej, którzy wyrazili zdanie, że praca jest bardzo wartościowa i warta wydrukowania. Ostatecznie Bartosiak opublikował jej książkową wersję pod tytułem "Pacyfik i Eurazja. O wojnie". Publikacja okazała się olbrzymim hitem sprzedając się w tysiącach egzemplarzy.

Kilka miesięcy temu prawnik Michał Piegzik (specjalizujący się w sytuacji na Pacyfiku) stwierdził, że obszerny fragment rozprawy doktorskiej Jacka Bartosiaka może być plagiatem. W odpowiedzi szef Strategy & Future zaczął Piegzikowi niedwuznacznie grozić sądem.

PAN zajęło się doktoratem

Po tym jak Piegzik zainteresował się doktoratem Bartosiaka sprawę szybko podłapali internauci, którzy zaczęli wklejać zdjęcia mające dokumentować fragmenty książki, które Bartosiak przepisał słowo w słowo z amerykańskiego raportu. Warto zaznaczyć, że fragmenty z raportu nie zostały oznaczone przypisem i obszerne fragmenty tekstu wyglądają, jakby były autorskim dziełem samego Bartosiaka.

W czwartek odbyło się posiedzenie Komisji Etyki Rady Naukowej Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk w tej sprawie. Komisja w PAN po wysłuchania ustaleń zespołu dr. Piegzika jednogłośnie "uznała konieczność rozpatrzenia" decyzji o nadaniu stopnia doktora Jackowi Bartosiakowi.

– Większe fragmenty skopiowanych treści znajdują się na łącznie około 290 z 400 przeanalizowanych stron rozprawy doktorskiej, co stanowi minimum 73 proc. objętości – napisano w podsumowaniu analizy, do której dotarł portal gazeta.pl.

W analizie podniesiono, że Bartosiak kopiował całe fragmenty obcych opracowań bez wskazania źródła, robił przypisy odnoszące się do nieistniejących treści, czy choćby powoływanie się w przypisach na "prywatne rozmowy w Waszyngtonie", podczas gdy zaznaczone fragmenty miały być wzięta z innego opracowania.

Bartosiakowi zarzuca się ponad to szereg błędów merytorycznych, używanie angielskich zwrotów bez rozumienia ich treści czy uchybienie metodologii naukowej (czy wręcz jej brak) i braku jasno postawionej tezy rozprawy oraz powiązanych z nią pytań badawczych.

Teraz Rada Naukowa ISP PAN rozpatrzy ważność decyzji o nadaniu dr Jackowi Bartosiakowi stopnia doktora.

Bartosiak zabrał głos

Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych sam zainteresowany. Jak przekazał o postępowaniu dotyczącym jego doktoratu dowiedział się z publikacji prasowej.

"Do znaczącej większości pojawiających się w dziś mediach zarzutów nie mogłem się w żaden sposób ustosunkować, ponieważ nie zostałem o nich poinformowany" – stwierdził. Następnie Bartosiak stwierdza, że bez jego udziału została dokonana analiza jego książki.

Jak podkreśla, decyzja Komisji Etyki to jedynie rekomendacja dla Rady Naukowej do zajęcia się sprawą unieważnienia doktoratu i nie przesądza stanowiska PAN w tej sprawie.

twitter

"Jest to szczególnie smutne w kontekście tego, że w przywoływanym przez Komisję Etyki Kodeksie Etyki Pracownika Naukowego PAN (nigdy nie byłem zatrudniony w PAN) jest mowa o tym, że postępowanie prowadzone przez PAN powinno być prowadzone z prawem obwinionego do obrony oraz z zachowaniem dokładności i obiektywizmu" – napisał Bartosiak.

Czytaj też:
Poważne zarzuty pod adresem Bartosiaka. Jego doktorat to plagiat?

Źródło: X / wp.pl
Czytaj także