Czarnek pytany w Radiu Wnet o stosunki polsko-ukraińskie i czy PiS będzie teraz prowadziło asertywną politykę wobec Kijowa, odparł: – My nie jesteśmy asertywną partią wobec Ukrainy. Jesteśmy partią, która stoi twardo po stronie interesów Polski.
– Jeśli zboże latyfundystów ukraińskich zalewało polski rynek rolny, to trzeba było je po prostu zablokować. A nasi przyjaciele ukraińscy - mówię o politykach, od pana (Wołodymyra) Zełenskiego po premiera (Denysa Szmyhala) - powinni pójść po rozum do głowy i nie występować przeciwko interesom ukraińskim, bo atakując swojego największego sojusznika, który doprowadził do tego, że oni w ogóle jeszcze istnieją, że nie upadli po tygodniu czy po dwóch, dzięki bratniej pomocy Niemiec w postaci 5 tys. hełmów. To jest zupełny fakt, że to jest dzięki Polsce – oświadczył minister.
– Dzisiaj atakowanie Polski i porównywanie jej do tych ludzi z Moskwy jest po prostu obrzydliwe ze strony ukraińskich polityków, ale te słowa są wymierzone w interesy ukraińskie, nie polskie – ocenił Czarnek, nawiązując do wypowiedzi Zełenskiego, który na forum ONZ zarzucił polskim władzom, że nakładając embargo na wwóz zboża z Ukrainy sprzyjają Rosji.
Zełenski obwinia Polskę. Ambasador Ukrainy na dywaniku w MSZ
– Niepokojące jest to, jak niektórzy nasi przyjaciele w Europie odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora – mówił prezydent Ukrainy przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ.
W odpowiedzi polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało ambasadora Ukrainy Wasyla Zwarycza i przekazało mu protest wobec sformułowań wygłoszonych przez Zełenskiego.
Prezydent Andrzej Duda przemawiając wcześniej w ONZ oświadczył, że w sprawie importu ukraińskiego zboża, Polska będzie bronić interesów swoich rolników. W rozmowie z dziennikarzami prezydent powiedział, że "człowiek tonący jest niesłychanie niebezpieczny, może po prostu utopić ratującego". – Trochę to jest taka sytuacja jak z Polską i Ukrainą – ocenił.
Następnie premier Mateusz Morawiecki ostrzegł, że Polska może zakazać importu większej liczby ukraińskich produktów, jeśli władze w Kijowie wprowadzą ograniczenia w imporcie polskich warzyw i owoców w odwecie za embargo na zboże.
Czytaj też:
Dr Anusz: Niemcy będą chciały podyktować Polsce cenę za pomoc Ukrainie