DEKAMERONKI | Pisanie do tygodnika, który ukazuje się dzień po wyborach, to trudna sztuka, bo tematu nie można pominąć, a napisać co i jak nie da rady, bo kiedy się pisze, to jest jeszcze przed rozstrzygnięciem.
Pamiętam, że jak wydawałem „Newsweek” (oj, gdzież te czasy, dziś jego były naczelny kandyduje), to mieliśmy podobną sytuację, ale z wyborami na prezydenta. Wtedy, nie wiedząc, kto wygra, a robiąc tytuł na dzień po wyborach, daliśmy na okładkę… zdrapkę. Tak by każdy mógł sobie w poniedziałek zdrapać właściwego zwycięzcę. Wtedy wynik był do końca niepewny, ale to ten obecny, kiedy to będziecie czytać, zanosi się „na żyletkę”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.