Z INNEJ PERSPEKTYWY | Półtora roku temu Jarosław Kaczyński sugerował, że gdyby to od niego zależało, „poszedłby na całość” i wprowadził obowiązkowe szczepienia na najmodniejszego wówczas wirusa.
Prezes PiS obawiał się jednak, że takie rozwiązanie byłoby w Polsce „nie do końca egzekwowalne”.
Pomyślałem wówczas o zbiorowej roztropności naszego narodu. Skoro bowiem człowiek, który rządzi Polską – którego partia obsadza fotel marszałka sejmu, większość sejmową, nominaci zaś trybunały i Pałac Prezydencki – nie jest w stanie zmusić wielkiej części Polaków do zmiany zdania w tak ważnej kwestii, to musi trwać w nas taka właśnie zbiorowa mądrość.
Owa mądrość, choć rzecz jasna nie we wszystkich sprawach, trwa znacznie dłużej, niż trwał koronawirusowy amok. Zbiorową roztropność Polaków ujawniły wszak wewnętrzne sondaże największych partii, uzewnętrznione w dobiegającej właśnie końca kampanii wyborczej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.