Z exit poll wynika, że największe poparcie w tegorocznych wyborach parlamentarnych zyskała Zjednoczona Prawica. Jednocześnie jednak formacja Kaczyńskiego może mieć duże problemy ze sformowaniem większości parlamentarnej. Zgodnie ze wstępnymi wynikami Zjednoczona Prawica uzyskała 200 mandatów, jednak to raczej opozycja jest bliżej szansy na utworzenie rządu.
– Nie ma większych szans na to, żeby ten układ się zmienił. Rok temu mniej więcej tak wyglądały sondaże. Jeśli ktoś się łudził, że to może wyglądać inaczej, to się łudził. Teraz przychodzi brutalny czas, żeby złudzenia rozwiać – tak wstępne wyniki skomentował dla Onetu prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"PiS nie utrzyma się przy władzy"
– PiS idzie tropem szwedzkich Socjaldemokratów i hiszpańskiej Partii Ludowej. Można być największą partią, ale jak się nie ma samodzielnej większości, to trzeba mieć sojuszników, a PiS żadnych sojuszników nie ma. Wszyscy deklarowali, że nie chcą z nimi stworzyć rządu. Nawet ich ostatnia nadzieja, w postaci Konfederacji, też jest za słaba, żeby z nimi cokolwiek zrobić. Nic nie wskazuje na to, żeby PiS mogło się utrzymać przy władzy, choć wydawało im się, że wszystkie chwyty są dozwolone i można sięgnąć po wszystkie środki, żeby się to udało. Niesmak pozostał, a władzę i tak trzeba oddać. Manipulacje bardzo często odwracają się przeciwko tym, którzy je robią – zaznacza.
W ocenie socjologa trzy ugrupowania opozycyjne – KO, Trzecia Droga i Lewica – stworzą teraz rząd, choć nie wyklucza, że prezydent Andrzej Duda najpierw taką misję powierzy partii Jarosława Kaczyńskiego. – Jeśli to zrobi, to chyba tylko po to, żeby go upokorzyć. Jeżeli wszyscy wiedzą, jak się sprawy mają, to nic dobrego z tego nie wyniknie. To będzie przedłużanie agonii– przekonuje prof. Flis.
Czytaj też:
Szef BBN: Frekwencja dowodzi historycznej wagi tych wyborówCzytaj też:
"Możecie się pakować". Zembaczyński do dziennikarzy