Niedawny wywiad Roberta Mazurka z Michałem Kołodziejczakiem, liderem AgroUnii oraz posłem wybranym z list Koalicji Obywatelskiej, odbił się szerokim echem.
W trakcie wywiadu Michał Kołodziejczak stwierdził, że prezydenta Andrzeja Dudę należy postawić przed Trybunałem Stanu. Nowo wybrany poseł nie zna jednak procedur.
Z kolei pytany, czy wie, czym jest Zgromadzenie Narodowe odparł: "A może nie wiem". Na uwagę dziennikarza, że to jeden z "najprostszych elementów Konstytucji na poziomie WOS-u z podstawówki", poseł-elekt rozłożył jedynie ręce, mówiąc: A wie pan.
Kołodziejczak chce zmiany prawa prasowego
O wywiad Kołodziejczak został zapytany w rozmowie z Wirtualną Polską. Jego zdaniem dziennikarz RMF FM to "oszust". – To jest kłamca, oszust i człowiek, który podpierał się półprawdami – ocenia lider Agrounii.
Zapewnia też że jego odpowiedź "a może nie wiem" w stronę Mazurka była żartem. – Takie pytania od dziennikarzy i ludzie, którzy nie rozumieją pewnego poziomu dyskusji. Dla mnie to był żart z Roberta Mazurka, taki "freak", który też robi sobie żarty – stwierdził.
Kołodziejczak podkreśla, że to, co powiedział Mazurek w wywiadzie, powinno być "wykładnią do zmiany prawa prasowego".
Sygnał do Zacharowej
W dalszej części rozmowy Kołodziejczak podzielił się nietypową teorią. Poseł zasugerował, że Robert Mazurek może być w kontakcie z Kremlem.
– Ja na przykład dzisiaj mam pełne wątpliwości, czy Zacharowa, którą on zna, może dostała sygnał od niego i wypowiedzcie się na jego temat – mówił polityk Koalicji Obywatelskiej.
– To nie są zbyt mocne oskarżenia, tylko idące w kierunku tego, jak zachowuje się redaktor radia z największą słuchalnością w Polsce. Zresztą rozwój tej rozmowy pokazał, że poległ i te jego kłamstwa miały bardzo krótkie nóżki – dodaje lider Agrounii.
Czytaj też:
Kołodziejczak został okradziony. "Straty na wiele tysięcy zł"Czytaj też:
Karina Bosak u Mazurka. Pytania o Korwin-Mikkego i plany na Sejm