– Nie mam kontaktu z kierownictwem Prawa i Sprawiedliwości. Swoje oceny będę prezentował, jeżeli ktoś będzie chciał ich słuchać – zastrzegł polityk PiS w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
Ardanowski krytykuje postawę przedstawicieli formacji Kaczyńskiego, w ramach której zarzucają Polakom, że to oni podjęli złą decyzję, nie widząc własnych błędów. – Żeby to nie było sytuacji takiej, że winien jest świat, społeczeństwo, które nie zrozumiało, a my tu chcieliśmy wszystkiego najlepszego dla ludzi. Każdy takie deklaracje składa – zaznacza były minister rolnictwa.
– Nie chcę oceniać ewentualnych złych akcentów. To kwestia podejścia do ludzi młodych. Czy obietnice dotyczące niepłacenia podatku do 26 r.ż. i kredyty mieszkaniowe były wystarczające, nie mnie oceniać – wskazuje Ardanowski
Polityk zwraca uwagę na agresywną retorykę w kampanii. – Na pewno agresywność kampanii z jednej i z drugiej strony sprawiła, że dwie główne partia uzyskały wyniki słabsze niż się spodziewały. W pewnym momencie, to wzajemne okładanie się cepem przez Tuska i Kaczyńskiego ludzi zaczęło irytować, denerwować. Wielu moich znajomych na spotkaniach, a przecież miałem kampanię intensywną na obszarach wiejskich przede wszystkim (...), mówiło "my już nie chcemy słuchać tego walenia, tego wyzywania, tego opluwania – podkreśla.
– Za dużo było o Tusku? – zapytał jeden z dziennikarzy. – A ze strony PO za dużo o Kaczyńskim – stwierdził poseł PiS.
"Ubaw po pachy". Terlecki wskazał winnych porażki wyborczej PiS
"Młodzi potraktowali wybory jak imprezę, ubaw po pachy. Teraz jedni prędzej, a drudzy wolniej, ale zaczną dorastać" – uważa Ryszard Terlecki, szef klubu PiS. Jego zdaniem, "europejska lewica będzie zachwycona, Platforma wykona każde zadanie, posłusznie podrepta za głosem silnych. Zahamuje rozwój Polski, żeby nie drażnić Berlina, zaleje kraj tęczowym potopem, żeby przypodobać się Brukseli. Będzie czekać na nowy reset i na przyjacielskie przechadzki po molo. Zrezygnuje ze zbrojeń i sprzeda fabryki broni". "Czy zdąży sprzedać wszystko?" – napisał Terlecki w felietonie dla "Dziennika Polskiego", którego treść opublikował na swoim Facebooku.
"Nie panikujmy. Siedem i pół miliona Polaków głosowało za suwerennością i wolnością. Wielu innych tylko chwilowo dało się omamić pustym frazesom, uwierzyło fałszywym obietnicom" – napisał. Według niego "młodzi potraktowali wybory jak imprezę, ubaw po pachy, teraz jedni prędzej, a drudzy wolniej, ale zaczną dorastać".
"Zanim lewica z liberałami ostatecznie pogrzebią resztki solidnej edukacji, może przyjdzie otrzeźwienie, może też przybędzie nauczycieli, którzy poważnie potraktują swój zawód. Może skrzykniemy się i staniemy pod szkołami, gdy znowu przyjdą likwidować lekcje religii i zdejmować krzyże" – zapowiedział.
Czytaj też:
"Dał nam jasną sugestię". Hołownia uważa, że prezydent wskaże Tuska na premieraCzytaj też:
Gasiuk-Pihowicz: Poseł się wysprzęglił. PiS i Duda zrobią wszystko