O tej osadzie zrobiło się głośno przed ponad dwustu laty za sprawą Jana Kutschery, który uznał, że pieniński mikroklimat wsparty regularną konsumpcją lokalnych wód źródlanych, o charakterystycznym aromacie szczawiowym – stąd zresztą pochodzi nazwa miasteczka, przyniesie efekty terapeutyczne. Kuracjusze przybywali tam wówczas wczesną wiosną, zaś odjeżdżali, z reguły zdrowsi, późną jesienią. Kwaterowali w chłopskich zagrodach. Ich izby przeznaczone na wynajem właściciele poddawali gruntownej modernizacji.
Na większą skalę kondycyjne turnusy pojawiły za czasów „węgierskich” kurortu, kiedy władał nim Madziar, Józef Szalay. Wzniósł pierwsze pensjonaty i lokale gastronomiczne z prawdziwego zdarzenia oraz urządził park usytuowany na dawnych pastwiskach owczych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.