P iękna d…ia”, „ale byś jęczała”, „ale du…ko, tylko rypać”. To komentarze pod nagraniami na stronie dla dorosłych? Nie, takie reakcje budzą zdjęcia najpopularniejszych polskich influencerek, publikowane na ogólnodostępnej platformie Instagram. Zdjęcia nieortodoksyjne, rzecz jasna. Pewnie można by spierać się o aspekt moralny upubliczniania tego typu materiałów, ale nie być nadmiernie zaniepokojonym, gdyby nie to, że te influencerki są idolkami dzieci. Do dzieci właśnie kierują swój przekaz. Reklamują produkty skierowane do najmłodszej grupy odbiorców.
Seksworkerka dzieciom
Treściom publikowanym przez twórców internetowych zaczęto się przyglądać baczniej przy okazji wybuchu „Pandora Gate”. Naświetlono to, że obok zmowy milczenia w sprawie prawdopodobnie pedofilskich czynów znanego youtubera Stuu jego influencerskie otoczenie jest przesiąknięte perwersją, która się świetnie sprzedaje. „Kupującymi” są kilkuletnie i kilkunastoletnie dzieci.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.