W październiku ukazał się 24., według brytyjskiej dyskografii, album studyjny Rolling Stonesów. Ostatnim nagraniem na płycie „Hackney Diamonds” jest cover piosenki Muddy’ego Watersa „Rollin’ Stone Blues” z 1950 r. Płytę z tym nagraniem miał pod pachą Mick Jagger, kiedy na stacji w Dartford wpadł na Keitha Richardsa, kolegę z podstawówki. Było to wiosną 1961 r., a oni mieli po 17 lat. W tym roku świętują 80. urodziny.
Od 1989 r., kiedy dzięki albumowi „Steel Wheels”, Rolling Stonesi zażegnali największy kryzys w karierze, każda kolejna płyta Największej Rockandrollowej Grupy Świata zostaje okrzyknięta najlepszą od czasu… No i tu zaczynają się spory, czy chodzi o krążek „Some Girls” z 1978 r. czy „Tattoo You” wydany trzy lata później. Osobiście w recenzji „Hackney Diamonds” skłoniłem się do podania drugiej z płyt. Jest na niej „Start Me Up”, ostatni wielki stonesowski klasyk. „Tattoo You” składa się jedynie z nagrań odrzuconych podczas sesji dokonanych przez zespół w latach 70., a i tak jest to znakomita pozycja. Była to bowiem dekada, która przyniosła cztery albumowe arcydzieła w dyskografii grupy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.