Na lotnisku w stolicy Dagestanu, Machaczkale, rozwścieczony tłum z okrzykiem „Allah akbar!” na ustach chciał dokonać samosądu na Żydach, którzy przylecieli samolotem z Tel Awiwu. Pod hotelem w Chasawjurcie kilkaset osób żądało wyrzucenia na bruk jednego z gości – uchodźcy z Izraela. W stolicy Kabardo-Bałkarii, Nalczyku, nieznani sprawcy podpalili żydowskie centrum kultury. W Machaczkale i Czerkiesku (stolicy Karaczajo-Czerkiesji) odbyły się antysemickie wiece. Ich uczestnicy domagali się wydalenia Żydów z regionu. Wyznawcy Allaha stanowią większość mieszkańców w kaukaskich republikach Rosji. W Dagestanie jest ich 94 proc., a w Czeczenii – aż 96 proc. W obu tych republikach Putin cieszył się zawsze ogromnym poparciem. Jednak o ile w rządzonej twardą ręką przez Ramzana Kadyrowa Czeczenii jakiekolwiek protesty są w zasadzie niemożliwie, o tyle Dagestan już drugi raz po inwazji na Ukrainę staje się zarzewiem niepokojów społecznych. Po ogłoszeniu mobilizacji protestowały kobiety, nie chcąc puścić na front swoich mężów i synów. Teraz ci mężowie i synowie rzucili się do krwawej zemsty za Palestynę. Rosyjskie służby z opóźnieniem, ale jednak zareagowały.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.