Wielki plan ajatollahów
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

Wielki plan ajatollahów

Dodano: 
Ajatollah Ali Chamenei, najwyższy przywódca Iranu
Ajatollah Ali Chamenei, najwyższy przywódca Iranu Źródło: Wikimedia Commons
Z dr. Wojciechem Szewką, znawcą stosunków międzynarodowych na Bliskim Wschodzie rozmawia Piotr Włoczyk.

Piotr Włoczyk: Iran marzył o takim rozwoju wydarzeń na Bliskim Wschodzie?

Dr Wojciech Szewko: Wątpię, by Iran był zadowolony z tego, co się tam dzieje. Jego bezcenne zasoby na Bliskim Wschodzie, przede wszystkim Hezbollah, są obecnie zagrożone. Iran postawiony jest w tej chwili pod ścianą. Z jednej strony nie może być zupełnie bierny, ponieważ w ten sposób traci wiarygodność jako arcywróg Izraela, ale z drugiej strony nie może sobie w tym momencie pozwolić na wywołanie wojny, szczególnie gdy w regionie znalazły się potężne siły amerykańskie. Musimy rozumieć, że atak z 7 października nie był akcją kierowaną przez Iran, tylko Hamas. W ten sposób Hamas zmusił wszystkie państwa i organizacje na Bliskim Wschodzie do zajęcia wyraźnego stanowiska wobec tego konfliktu. To nie jest komfortowa sytuacja dla nikogo w regionie.

Iran trzyma Hezbollah na smyczy na czarną godzinę?

Tak. Nie po to Irańczycy budowali w Libanie zdolności do prowadzenia wojny z Izraelem na dużą skalę – szacuje się, że Hezbollah ma ok. 150 tys. rakiet – żeby teraz zużyć to wszystko w „przedstawieniu” zorganizowanym przez Hamas. Tym bardziej że Hamas to zupełnie inny odłam świata islamu – jest to przecież organizacja sunnicka, część Bractwa Muzułmańskiego, której bliżej jest do Al-Kaidy niż do szyickiego Hezbollahu. A ten ostatni uważa wręcz wspomniane organizacje sunnickie za swoich naturalnych wrogów. Oczywiście w pewnych sytuacjach, chwilowo, mogą oni ze sobą współpracować, ale generalnie to jednak są wrogowie. Hamas był wprawdzie beneficjentem irańskiej pomocy wojskowej, ale tylko jako przeciwnik Izraela. To nie jest organizacja kierowana przez Iran, tak jak Hezbollah czy Huti w Jemenie. Nawiasem mówiąc, jeszcze do niedawna Hamas był wrogiem Iranu i żołnierze Hamasu walczyli z Irańczykami pod Aleppo.

Ale jednak Hezbollah ostrzeliwuje północ Izraela...

Obecne ataki w wykonaniu szyickich milicji to jedynie symbolika, „kurtuazyjny ostrzał”. Iran oczywiście chciałby wojny z Izraelem, ale na własnych warunkach, na pewno nie teraz, gdy Amerykanie podciągnęli na Bliski Wschód potężne siły.

Cały wywiad dostępny jest w 46/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także