Słaby wynik wyborczy Konfederacji doprowadził do rozliczeń w Nowej Nadziei – partii wchodzącej w skład ugrupowania. Janusz Korwin-Mikke został odsunięty na boczny tor przez Sławomira Mentzena. Polityk zapowiada, że będzie poważnie rozważał założenie nowej partii.
Sojusz z Morawieckim
W wywiadzie dla Radia Plus Korwin-Mikke stwierdził, że głównym zdaniem Konfederacji powinno być niedopuszczenie Lewicy do władzy. W tym celu partia powinna, jeśli będzie taka możliwość, wejść w sojusz nie tylko z PiS-em, ale także z PO, zachowując jednak swoje główne postulaty.
– Uważam, że z każdym trzeba rozmawiać, nawet z diabłem (...) jeżeli z tego coś dobrego może wyjść. Natomiast (...) nie powinno się odchodzić od swojego programu. Jeżeli w tej chwili widzimy szansę na Lewicę u władzy, a wygląda na to, że może być Lewica u władzy, to ja uważam, że lepiej zawrzeć sojusz z panem Morawieckim, czy również z Platformą Obywatelską, byle Lewica do władzy nie weszła. Jak sobie pomyślę, że moje dzieci będą uczone w szkołach homoseksualizmu... Oczywiście, że tak będzie. W Niemczech tak już jest – stwierdził.
Relacje z Mentzenem
Polityk odniósł się także do relacji ze Sławomirem Mentzenem. Wskazał, że Konfederacja była partią "antysystemową, przeciwko establishmentowi", która negowała "wszystkie głupoty". Jednak w ostatnich miesiącach w ugrupowaniu dokonała się, zdaniem Korwin-Mikkego, negatywna zmiana.
– Natomiast Konfederacja zeszła z tego, kolega Mentzen zaczął przepraszać za swoje poglądy (...) Tak naprawdę to był dla mnie szok. Oczywiście póki były wybory no to siedziałem cicho i nie zabierałem głosu w tej sprawie tylko lojalnie potwierdzałem to co mówił kolega Mentzen, ale na przykład jeżeli Konfederacja głosiła kompletny nonsens, że my z nikim nie wejdziemy w koalicję, to jest nonsens, prawda? No jak to z nikim nie idziemy w koalicję? – powiedział.
Czytaj też:
Korwin-Mikke mocno odpowiada krytykom z Konfederacji. "Totalne zgłupienie"Czytaj też:
Korwin-Mikke w szpitalu. Polityk zdradził, co mu dolega