Wicepremier Ukrainy i minister ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów Iryna Wereszczuk ostro skrytykowała polski rząd i Unię Europejską za sytuację na granicy polsko-ukraińskiej. Przypomnijmy, że od 6 listopada trwa tam strajk polskich przewoźników, którzy protestują przeciwko preferencjom dla firm z Ukrainy.
Wereszczuk napisała na swoim koncie na Telegramie, że blokada granicy "trwa już od miesiąca" i spowodowała "miliardy dolarów strat" dla ukraińskiej gospodarki. Wprost określiła ją mianem "haniebnej". Polska i Unia Europejska pozostają wobec tej sytuacji bierne, co w obliczu trwającej wojny z Rosją, osłabia możliwości obronne Ukrainy.
"Ani polskie władze, ani Unia Europejska nie mogą nic zrobić? A może nie chcą? Polacy mają pretensje nie tyle do Ukrainy, co do Unii Europejskiej. I Polacy blokują nie tyle naszą granicę z Polską, co naszą granicę z UE. Ale Polacy wzięli ukraińską gospodarkę jako zakładnika. W czasie, gdy jesteśmy bardzo bezbronni i liczymy każdą hrywnę na armię i świadczenia socjalne" – napisała polityk i dodała, że jej zdaniem nadszedł czas na odblokowanie granicy.
Protest przewoźników
Przypomnijmy, że decyzje Unii Europejskiej uprzywilejowały ukraińską branżę transportową kosztem polskiej, co spowodowało trwający protest polskich przewoźników. Bruksela całkowicie odstąpiła bowiem od wymogu uzyskania przez Ukraińców licencji handlowych, które muszą mieć wjeżdżający na Ukrainę Polacy. W rezultacie firmy ukraińskie przejmują polski rynek, a polscy przewoźnicy cały czas ponoszą straty.
W poniedziałek w Brukseli odbyło się posiedzenie Rady UE ds. transportu. Unijna komisarz do spraw transportu Adina Vălean przekazała, że nie ma mowy o przywróceniu zezwoleń dla transportowców z Ukrainy.
Czytaj też:
Protest przewoźników. Bosak: Jest pierwszy sukcesCzytaj też:
Ukraina. Ardanowski: Nie możemy być pożytecznymi idiotami