Płużański o pamięci stanu wojennego: Jaruzelski i Michnik przegrali
  • Mateusz KosińskiAutor:Mateusz Kosiński

Płużański o pamięci stanu wojennego: Jaruzelski i Michnik przegrali

Dodano: 
Adam Michnik i Wojciech Jaruzelski
Adam Michnik i Wojciech Jaruzelski Źródło:PAP / Grzegorz Rogiński
- To dobrze, że nie ma tego fałszu, tego kłamstwa, natomiast ta manipulacja była piramidalna – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Tadeusz Płużański, publicysta, historyk.

DoRzeczy.pl: Jeszcze kilkanaście lat temu w mediach mainstreamowych, głównie w „Gazecie Wyborczej” dominowała narracja, że stan wojenny był jakimś mniejszym złem, uchronił nas przed radziecką interwencją i w zasadzie powinniśmy być wdzięczni generałowi Jaruzelskiemu. Czy dzisiaj Polacy zupełnie inaczej myślą o tym wydarzeniu?

Tadeusz Płużański: Rzeczywiście, na poziomie państwowym, historycznym myślę, że szeregowiec Jaruzelski przegrał walkę, bo tam go definiuję. Mimo, że starał się zatruwać Polaków raz swoją władzą, a potem propagandą, nawet po 1989 r., że to było mniejsze zło, że był mesjaszem, który nas wybawił, uratował przed jakąś sowiecką interwencją. Historia zweryfikowała, że były to kłamstwa.

Na poziomie państwowym, na poziomie edukacji już takich wątpliwości nie ma. Co prawda część Polaków wierzy w wielkość Jaruzelskiego, w jego bohaterstwo. To w dużej mierze za sprawą takich postaci jak Adam Michnik, który przychodził w rocznicę stanu wojennego do Jaruzelskiego, obściskiwał się, wyznawał miłość Jaruzelskiemu. Katastrofa w scenerii rocznicowej. Przed momentem skończyło się na Mokotowie, na ulicy Ikara pod willą Jaruzelskiego upamiętnianie ofiar stanu wojennego przez Polaków, a tu przychodzi w stanie wskazującym Michnik i licytują się, ile było ofiar – Michnik mówi, że kilkadziesiąt, Jaruzelski mówi, że kilkanaście. To historia, która przegrała. Przegrał Jaruzelski, mam wrażenie, że przegrał też Michnik. To dobrze, że nie ma tego fałszu, tego kłamstwa, natomiast ta manipulacja była piramidalna.

Na czym ona polegała?

„Jaruzelscy” chcieli nam powiedzieć, że od początku byli wybawcami. Najpierw wyzwolili Polskę w 1944 r., później był ciąg prosperity, jakieś ewentualnie wydarzenia, które to zakłócały, a mówimy o polskich zrywach. Ten Jaruzelski i komuniści ponownie nas wyzwolili w 1981 r. To było sprytnie pomyślane, żeby ratować siebie, żeby zafałszować historię. To miało ostatecznie nas doprowadzić do kolejnego wyzwolenia w 1989 r. Nie kontynuacji, nie dogadania, ale Jaruzelski twórca stanu wojennego wyrósł na architekta wolnej Polski. To fałsz piętrowy. Są zwolennicy tej tezy, ale oni szczęśliwie są już marginesem. To przegrana komuny, tej całej formacji i sukces wolnej Polski, mimo że przykryty 1989 r., czymś, co udawało odzyskanie niepodległości, a było transformacją, kontynuacją, w dużej mierze PRL-em bis.

Czytaj też:
Płużański: Powstanie listopadowe to starcie nurtu niepodległościowego ze zdradą
Czytaj też:
Prof. Dudek: Mateusza Morawieckiego czeka nalot dywanowy

Czytaj także