Widzowie „Netflixa” oglądać właśnie mogą nowy polski serial komediowy zatytułowany „1670”. Towarzyszą mu intensywna kampania reklamowa i entuzjastyczne recenzje krytyków. Są one zaskakująco jednomyślne – recenzenci porównują „1670” do filmów Monty Pythona, komedii Stanisława Barei, piszą o „mistrzowskim scenariuszu” i gwarantowanym sukcesie nowej produkcji Netflixa. Od dawna nie czytałem tak zgodnych i harmonijnie zorkiestrowanych zachwytów. Popadające w egzaltację recenzentki (większość znalezionych w Internecie tekstów wyszła spod pióra kobiet) już dziś obwołują serial „jedną z najbardziej udanych komediowych produkcji tego roku (a może nawet i kilku ostatnich lat)”. Autorka recenzji w gazecie.pl zaczyna swą pieśń pochwalną słowami: „Jestem tak nieprzyzwoicie zachwycona i urzeczona, że nie wiem, co zachwalać najbardziej”. Recenzentka portalu film.org.pl zatytułowała tekst słowami: „Klękajcie narody! Przed wami prawdziwie polski serial o prawdziwych Polakach”, a portal Rzeczpospolita.pl zapowiada recenzję słowami: „»1670« to nowy »Miś«. Serial Netflixa nie uznaje tabu”.
Moim zdaniem serial „1670” jest nudny, przewidywalny i zaskakująco nieśmieszny.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.