Pytany o to, jak budować jedność na Ukrainie w warunkach wojny abp Szewczuk zaznaczył, że Ukraińcy powinni wspólnie znaleźć odpowiedź na to pytanie. – Wojna to tragedia, która naznacza nas wszystkich głęboką traumą. Wszyscy czujemy, że ból narasta. Pierwszą reakcją na zbrodnie rosyjskiego agresora jest nienawiść – stwierdził hierarcha.
Zwrócił uwagę na nowe poziomy napięcia, które budowane są na osobistym doświadczeniu tragedii wojny. – Sąsiedzi nie rozumieją się po powrocie z zagranicy, kobieta nie rozumie mężczyzny, który przyjechał z frontu. Ci, którzy przeżyli okupację i wyzwolenie, czasami czują, że ludzie mieszkający w stosunkowo spokojnym zachodnim regionie Ukrainy nie czują, że jest wojna – powiedział arcybiskup większy kijowsko-halicki.
Pokusa "pożerania się nawzajem"
Zaznaczył, że duszpasterze zauważają zjawisko, które według niego powinno nas poważnie zastanowić. – Czasami szukamy kozła ofiarnego, którego chcielibyśmy obwinić za własny ból. Bardzo niebezpieczne jest uleganie pokusie pożerania się nawzajem, rzutowania na siebie energii negatywności i przemocy. Razem musimy zrozumieć, że trauma wojny jest wyzwaniem, z którym musimy się zmierzyć – wskazał zwierzchnik UKGK.
Zwrócił uwagę, że wielu analityków i psychoterapeutów twierdzi, że sukces i zwycięstwo zależą nie tylko od siły broni, ale od zdolności Ukraińców do radzenia sobie z konsekwencjami traumy, którą wojna zadaje wszystkim. – Trudno przecenić rolę Kościoła, tych, którzy starają się być zalążkiem konsolidacji naszego społeczeństwa. Nasza przyszłość zależy od naszej wewnętrznej zdolności do sprostania tym wyzwaniom – zaznaczył abp Szewczuk.
Czytaj też:
Władze Ukrainy przygotowują projekt ustawy o mobilizacji wojskowejCzytaj też:
"Wkraczamy teraz w nową zimną wojnę". Minister obrony Finlandii ostrzega