Niemen była gościem Katarzyny Zdanowicz w podcaście "Zdanowicz między wersami". W rozmowie poruszony został temat odejścia Natalii Niemen z Kościoła w 2020 r.
– W roku 2020 tak naprawdę zaczęły pękać mi te skorupy i lawa zaczęła się pomalutku sączyć. To jest trochę jak z przemocą — wytrzymujesz, wytrzymujesz, ale w pewnym momencie twoje wewnętrzne ja, wewnętrzny człowiek już tak się dobija i błaga o wolność – stwierdziła artystka, która jeszcze kilka lat temu głośno przyznawała się do wiary i opowiadała, że ściągnęła to na nią ostracyzm środowiska. – Na szczęście jest Chrystus i Kościół, czyli wierzący. Możemy się wspierać i modlić za siebie – wskazywała w 2017 r.
Teraz wokalistka zmieniła zdanie. Stwierdziła, że religia może wpłynąć negatywnie na człowieka – dzięki niej, jak przekonuje, łatwo jest poczuć się lepszym od innych. – Nie z teorii wiem, jak religia potrafi zryć beret, ale z totalnej autopsji. Krzywdziłam ludzi. Uważałam, że wiem lepiej. (...) Dziś jestem w miejscu, w którym szanuję czyjś pogląd – powiedziała Natalia Niemen.
Niemen o Bożym Narodzeniu
Córka legendarnego wokalisty Czesława Niemena opowiedziała też o tym, jak u niej w domu obchodzi się Boże Narodzenie.
– Nigdy nie było u nas dwunastu potraw, ja robię tylko kilka potraw. To jest po prostu sympatyczne, można się polenić, posiedzieć – opowiada. Wróciła też do dzieciństwa. – Ojciec zawsze był zagadkowy. Czasem był niedostępny, czasem dostępny. Co roku straszył nas, że nie będzie choinki, bo to nieekologicznie, po co ludzie ścinają te biedne drzewka. Byłyśmy z siostrą przerażone, bo była godzina 15-16 i nie ma choinki. Nagle nic nikomu nie mówiąc ojciec wychodzi z domu i mniej więcej około godziny 17 przynosi choinkę – wspomina Niemen.
Czytaj też:
Co dalej z Anną Popek? Dziennikarka TVP wydała oświadczenieCzytaj też:
TVP ujawniło prowadzącego kultowy teleturniej. Widzowie odetchnęli z ulgą