DoRzeczy.pl: – Bierzemy pod uwagę wszelkie możliwe decyzje nowej władzy – podkreślał unijny komisarz Didier Reynders na konferencji prasowej z Adamem Bodnarem. Jak pan ocenia wizytę komisarza w Warszawie?
Prof. Karol Karski: Chciałoby się powiedzieć, że postępowanie pana Reyndersa będzie miernikiem jego obiektywności i rzetelności. Jednak po jego ostatniej wizycie w Polsce, trudno coś takiego stwierdzić. Chciałbym się pozytywnie rozczarować działaniami komisarza, jednak pan Reynders był osobą, która bez powodów merytorycznych ingerowała w polski porządek prawny, oraz osobą ukierunkowaną na zmianę polskiego rządu. Dla mnie nie jest to wiarygodny człowiek. Będę obserwował, jak będzie się zajmował praworządnością w Polsce.
Czyli nie liczy pan na interwencję w stosunku do nowych władz?
Nie. Raczej wskazałbym, że będzie dalej doszukiwał się błędów Zjednoczonej Prawicy. Jednak to dziś mamy do czynienia z prawdziwym naruszeniem praworządności. Nie mam złudzeń, że KE coś zrobi, zaingeruje. Oni są ślepi na jedno oko. W dniu siłowego i jak potwierdziły już sądy rejestrowe bezprawnego przejęcia TVP, Polskiego Radia i PAP przez nowy rząd, w Warszawie gościła wiceprzewodnicząca KE Věra Jourová, która niczego nie dostrzegła. Wręcz swoją osobą stanowiła próbę uwiarygodnienia tamtych zmian. To była kompromitacja, która pozostanie z nią do końca.
Jakie w Polsce dziś mamy naruszenia praworządności i innych zasad unijnych?
Mówi o nich art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, czyli to, że UE opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Teraz to wszystko jest deptane, choć wmawia się, że to poprzedni rząd działał w ten sposób. Pozaprawnymi metodami przejmowane są media i inne instytucje, które nie podlegają rządowi, naruszany jest trójpodział władzy, politycy opozycji, a do niedawna ministrowie, są pozbawiani mandatów poselskich i siłą wywlekani z Pałacu Prezydenckiego do więzienia, stając się więźniami politycznymi, wyborcy opozycji klasyfikowani są jako „problem”, przepisy konstytucji i ustaw oraz orzeczenia sądów są pomijane. Tak, to nie Afganistan, ale współczesna Polska. A KE milczy. Ale czego mamy spodziewać się po unijnych politykach, którzy włączyli się w działania mające na celu obalenie rządu PiS?
Czytaj też:
Brytyjska prasa: UE nie protestuje ws. sytuacji w Polsce, bo rządzi TuskCzytaj też:
Były senator PO: Kamiński i Wąsik są więźniami politycznymi
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.