– Może być drobne opóźnienie, co nie zmienia faktu, że moce zainstalowane w elektrowni jądrowej powinny być wpisane w politykę energetyczną państwa, również z uwzględnieniem kierunkowym innych źródeł, jak SMR – powiedział Motyka na kongresie Powerpol.
Przyznał, że to "drobne opóźnienie" może potrwać rok. Jednocześnie podtrzymał termin oddania pierwszego bloku elektrowni w 2033 r.
Motyka: Decyzja o lokalizacji jest ostateczna
Jak tłumaczył wiceminister, wynika to z decyzji środowiskowych. – Decyzja dotycząca lokalizacji jest ostateczna. Trwają rozmowy z Komisją Europejską na temat finansowania. Jesteśmy w stanie, przy braku opóźnień w kwestiach technologicznych, dostępu do półprzewodników, trzymać się wstępnie założonego harmonogramu, który pozwoli uruchomić pierwszy blok w 2033 r. – przekazał Motyka.
Zapowiedział także aktualizację programu polskiej energetyki jądrowej (PPEJ). Według niego dokument ma być "urealniony". Ze wstępnych analiz wynika, że w 2030 r. udział OZE w zainstalowanych mocach może wynieść 50 proc., a do 2040 r. to może być 68 proc.
"Rząd PiS w aktualizacji PPEJ z 20.10.2020 r. zaplanował wydanie decyzji środowiskowej na 2022 rok. Wydano ją 19.09.2023 r. Względem PPEJ z 2014 r. to opóźnienie jest jeszcze większe. Tak wygląda rzeczywistość w zderzeniu z propagandą rządu PiS" – napisał Motyka na portalu X.
Pierwsza elektrownia atomowa. Kto chce opóźnić atom w Polsce?
Pod koniec 2022 r. rząd Mateusza Morawieckiego poinformował, że wybrał amerykański Westinghouse jako dostawcę technologii dla pierwszej elektrowni atomowej w Polsce, która ma stanąć na Pomorzu. Jako lokalizację wskazano Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo. Pozytywną decyzję wydał w październiku 2023 r. wojewoda pomorski.
W styczniu br. "Rzeczpospolita" ujawniła listę podmiotów chcących ponownego rozpatrzenia decyzji środowiskowej dla pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Gazeta ustaliła, że wnioski o ponowne rozpatrzenie sprawy zostały wniesione do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ) przez kilka organizacji środowiskowych oraz kilka osób fizycznych.
Czytaj też:
Jakóbik o polskim atomie: Oby nikt nie zagrał kartą antyjądrową w wyborach samorządowych