DoRzeczy.pl: Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski pochwalił się w mediach społecznościowych, że od 2020 roku udało mu się zorganizować spotkania otwarte w każdej z 18 dzielnic stolicy. Nawet jeśli uwzględnimy wymuszoną przerwę przez pandemię, to chyba trudno uznać to za sukces?
Aleksandra Prorok: Prezydent Trzaskowski aktywizuje się w czasie kampanii i rozmawia z Warszawiakami wtedy, kiedy jest mu to potrzebne do tego, by jego formacja, lub on sam, zrobili dobry wynik. Tak było przed wyborami prezydenckimi, parlamentarnymi i tak jest również teraz. Oczywiście, towarzyszy temu dużo „selfie" i PR, który jest mocno wybiórczy. Pan prezydent nie był skłonny porozmawiać z mieszkańcami, którzy podczas jednej z Sesji Rady Warszawy protestowali przeciw Strefie Czystego Transportu. Z nimi nie miał ochoty robić sobie zdjęć i wrzucać ich na FB czy X. Tak właśnie wygląda polityka pana Trzaskowskiego – coraz to nowe wykluczenia, czy ciągłe podnoszenie opłat, które są w stanie bez mrugnięcia okiem przyjąć tylko osoby o wysokich dochodach. Warszawa powinna uwzględniać potrzeby i możliwości wszystkich mieszkańców, a nie tylko wybranej grupy, z którą utożsamia się prezydent.
Jak Pani ocenia dotychczasowe zarządzanie miastem przez Rafała Trzaskowskiego?
Myślę, że najlepiej odpowiedzieliby na to pytanie sami mieszkańcy. Szczególnie ci, którzy codziennie stoją w korkach, ponieważ, ktoś wymyślił, że trzeba realizować trzy remonty w tym samym czasie. Ci, którzy mają problem z dojazdem do pracy, ponieważ zabrano im autobus, tłumacząc, że przecież jest metro – co z tego, że trzeba do niego dojść 20 minut. W końcu ci, którzy będą musieli niedługo kupić nowy samochód, bo inaczej będą mieli problem z parkowaniem na własnym osiedlu. Warszawa naprawdę potrzebuje prezydenta na pełen etat, dla którego obecność na sesjach Rady Miasta będzie normą, a nie wyjątkiem od regularnej absencji.
Rafał Trzaskowski wielokrotnie podczas tych pięciu lat pokazał mieszkańcom stolicy, że bardziej zainteresowany jest na przykład Olsztynem. Oczywiście, to piękne miasto, ale z tego, co pamiętam, to nie tam został wybrany prezydentem. Nic więc dziwnego, że pan Trzaskowski ma małą kontrolę nad tym, co się dzieje w Warszawie. Dowodem na to jest chociażby tzw. „afera śmieciowa”, przedłużająca się budowa tramwaju na Wilanów, która rozkopała pół Mokotowa, czy absurdalne inwestycje, jak kładka nad Wisłą. Z drugiej strony, mamy szereg inwestycji, które latami czekają na realizację. Na Woli jest to chociażby przebudowa ul. Obozowej. Dlatego cieszę się, że w nadchodzących wyborach samorządowych Rafał Trzaskowski ma konkurenta, pana Tobiasza Bocheńskiego, który wszystkie te tematy punktuje i proponuje Warszawie ciężką pracę, a nie udawanie, że stolica żadnych problemów nie ma.
Nieustannie wraca temat wyborów prezydenckich w 2025 roku. Rafał Trzaskowski już raz spróbował swoich sił i przegrał z Andrzejem Dudą. Teraz unika jednoznacznej deklaracji ws. swojego startu. Warszawa jest dla niego "za mała"?
Patrząc na aktywność Prezydenta Rafała Trzaskowskiego w przeciągu ostatnich pięciu lat, faktycznie można dojść do wniosku, że ma on duże aspiracje polityczne. Najlepiej czuje się w świetle kamer i ewidentnie sprawia mu przyjemność oglądanie swojej twarzy na bilbordach, autobusach, czy przystankach tramwajowych w całej Warszawie. Czasami mam wrażenie, że bycie prezydentem stolicy pan Trzaskowski traktuje trochę jako karę lub wygnanie i za wszelką cenę chce udowodnić swoim partyjnym kolegom, że on jest stworzony do rzeczy większych. Radziłabym Rafałowi Trzaskowskiemu sobie odpuścić. Niech zajmuje się wielką polityką, co jest jego marzeniem, a zarządzanie Warszawą zostawi osobom, które poświęcą się jej w 100 procentach. Stolica ma duży potencjał rozwoju i potrzebuje prezydenta, który te kwestie będzie stawiał na pierwszym miejscu.
Podejście Rafała Trzaskowskiego siłą rzeczy odbija się na zarządzaniu stolicą. Jakie są w pani ocenie największe bolączki, z którymi muszą się mierzyć mieszkańcy?
Niestety pomimo bardzo nachalnego PR, którym głównie zajmuje się stołeczny ratusz, jest jeszcze sporo do zrobienia. Jednym z problemów jest polityka mieszkaniowa. Mam tutaj z jednej strony na myśli liczbę dostępnych lokali komunalnych, tempo remontów pustostanów czy wykupy dla wieloletnich najemców. Dużym problemem jest patodeweloperka, której cały czas jesteśmy świadkami czy wciąż niewielkie pokrycie miasta miejscowymi planami zagospodarowania. Kolejną kwestią są inwestycje drogowe, na które mieszkańcy czekają latami.
Na Woli walczymy o kompleksową przebudowę ulicy Obozowej, tak by była bezpieczna dla wszystkich uczestników ruchu – pieszych, kierowców, a także rowerzystów. Ważnym tematem są również inwestycje w zdrowie. Szpital Wolski od lat czeka na budowę pawilonu centralnego, który jest niezbędny by realizować usługi na nowoczesnym poziomie. Obecnie szpital musi przeprowadzać doraźne remonty, żeby funkcjonować. Mogłabym tak wymieniać naprawdę długo. Warszawa jest wyzwaniem, ale wierzę, że doczeka się ambitnego prezydenta, który zainwestuje z jednej strony w jej rozwój, a z drugiej rozwiąże wiele problemów bagatelizowanych przez lata. Sądzę, że taką osobą jest pan Tobiasz Bocheński, były wojewoda mazowiecki, który podczas sprawowania swojej funkcji zdążył poznać od podszewki, z jakimi bolączkami boryka się na co dzień Warszawa.
Jednak pomimo tego, Rafał Trzaskowski i rządząca PO cieszą się ogromnym poparciem w Warszawie. Co musi zrobić prawica, by nawiązać walkę w stolicy, ale i innych większych miastach?
Według mnie jedynym rozwiązaniem są działania oddolne – rozmowy z mieszkańcami, interwencje, zbiórki podpisów, petycje, pokazanie realnej pracy dla Warszawy, choć nie jest to łatwe. Często zdarzają się niewybredne komentarze i niczym nieuzasadniona agresja, co według mnie jest w dużej mierze wynikiem partyjnej polaryzacji i medialnego podgrzewania emocji. Dlatego trzeba do tego podchodzić z dystansem i mówiąc kolokwialnie „robić swoje”. Warszawa jest naprawdę niezwykłym miastem – o pięknej, choć bolesnej historii i swoich tradycjach. Jest też bardzo różnorodna. Każdy znajdzie dla siebie miejsce, od tych z dziada pradziada mieszkających w Warszawie, po już teraz z sympatii nazywanych słoikami mieszkańców z „krótszym stażem”. To może być kluczem do poszerzenia poparcia w Warszawie dla prawicy – mniej ideologii, więcej pracy, nowych rozwiązań przekładających się na rozwój. Oddzielenie wielkiej polityki od bieżących potrzeb mieszkańców.
Brzmi to ambitnie. A jak wygląda rzeczywistość? Jakimi tematami Pani jako radna dzielnicy Wola zajmowała się przez ostatnie pięć lat?
Dla mnie absolutnym priorytetem jest poprawa bezpieczeństwa na Woli. Walczyłam przez te pięć lat o kompleksową przebudowę ulicy Obozowej poprzez liczne interpelacje, interwencje. Pod koniec 2023 r. jako cała Rada Dzielnicy zawnioskowaliśmy do miasta o zabezpieczanie środków na tę inwestycję w wieloletniej prognozie finansowej. Mam nadzieję, że w końcu, po tylu latach zastoju, ta inwestycja zostanie zrealizowana. Z mojej inicjatywy została również powołana specjalna komisja ds. problemów społecznych, która zajmuje się ważnymi, dla lokalnej społeczności, tematami. To m.in. przeciwdziałanie przemocy, profilaktyka uzależnień czy wychodzenie z bezdomności.
Staramy się też tworzyć pewnego rodzaju platformę do dialogu, wymiany doświadczeń dla organizacji pozarządowych, które działają na terenie dzielnicy. Zawnioskowałam również o program rewitalizacji wolskich placów zabaw, by dzieciaki mogły korzystać z bezpiecznej i nowoczesnej infrastruktury rekreacyjnej. Wraz z kolegami radnymi walczyliśmy także z wykluczeniem transportowym. Prowadziliśmy szeroką kampanię informacyjną dot. Strefy Czystego Transportu, która w mojej ocenie powinna ograniczać się do ścisłego centrum Warszawy. Wnioskowaliśmy również o zachowanie kluczowych dla mieszkańców linii autobusowych po otwarciu nowych stacji drugiej linii metra. Tych tematów było naprawdę sporo, chociaż nadal wiele jest do zrobienia. Mam nadzieję, że mieszkańcy kolejny raz obdarzą mnie zaufaniem i będę mogła w najbliższej kadencji zabiegać o sprawy ważne dla Woli.
Na koniec zmieńmy wątek. Pani przemówienie pod Trybunałem Konstytucyjnym odbiło się bardzo szerokim echem w mediach. Nawiązał do niego nawet Jarosław Kaczyński. Spodziewała się pani takiego obrotu sprawy?
Absolutnie się nie spodziewałam. To bardzo miłe zaskoczenie, zwłaszcza, że było to moje pierwsze wystąpienie na tak dużym wiecu. Myślę, że odwagi dodali mi ludzie i morze biało-czerwonych flag. Atmosfera była budująca. Mówiłam o tym, co dla mnie jest osobiście ważne i to, w co mocno wierzę. Może to zabrzmi pompatycznie, ale naprawdę uważam, że Polska jest większa niż wszystkie podziały polityczne, że jest wartością. Bardzo bym chciała, żeby dla każdego Polaka jej interes był na pierwszym miejscu, a nie interes Niemców, Francuzów, Hiszpanów lub dowolnego innego państwa w UE. Cieszy mnie, że Centralny Port Komunikacyjny staje się projektem infrastrukturalnym, który łączy ponad podziałami, który ma ogromne poparcie społeczne. Podobnie jest z inwestycjami w energetykę jądrową. Tak jak mówiłam, jesteśmy ambitni i nie mamy powodów do kompleksów. Szkoda, że obecnie rządząca koalicja próbuje Polakom wmawiać co innego, że nas nie stać, albo że wcale nie potrzebujemy dużych inwestycji. Możemy spierać się w Polsce na różne tematy, te bardziej światopoglądowe, ale w kwestii projektów rozwijających naszą Ojczyznę powinniśmy być jednogłośni.
Często mówi się, że w PiS nie ma kobiet i młodych osób. Tymczasem jest Pani zaprzeczeniem tej tezy.
Młodych, pracowitych, zaangażowanych kobiet w PiS znam wiele i trzymam kciuki, żeby było ich więcej. W Radzie Warszawy, w klubie PiS, jest jak na razie jedna kobieta – świetna, wieloletnia radna. Mam nadzieję, że po wyborach samorządowych dołączą do niej kolejne. Myślę, że to jest różnica między nami, a kobietami z innych partii tych bardziej lewicowych. My zamiast happeningów, które można interpretować na różne sposoby, wolimy konkrety i pracę na rzecz miejsc, środowisk, które są dla nas ważne.
Zobaczymy Panią w Radzie Warszawy?
Mówi się, że w polityce wszystko jest możliwe. Czas pokaże. Na ten moment skupiam się na jak najlepszym reprezentowaniu mieszkańców Woli i walce o sprawy ważne dla Warszawy.
Czytaj też:
Bocheński: Jako prezydent Warszawy będę aktywnie wspierał rozwój WOT