Premier Ukrainy Denys Szmyhal zagroził w piątek Polsce, że jeśli sprawa odblokowania granicy nie zostanie rozwiązana do 28 marca, jego kraj może zastosować środki odwetowe na przejściach granicznych.
Na ultimatum to w mocnych słowach odpowiedział były minister edukacji i nauki, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnek.
"Panie @Denys_Shmyhal, w ramach środków odwetowych może oddacie nam miliardy za edukację setek tysięcy ukraińskich dzieci w polskich szkołach? A może oddacie nam miliardy za pomoc militarną?" – zaczął swój wpis na platformie X polityk PiS.
Dodał jednak, że Polacy nie chcą zwrotu tych środków, bo wiedzą, że pomoc udzielona Ukrainie była naszą ludzką i chrześcijańską powinnością. "Dokładnie taka sama jak obrona polskiego, zdrowego, prawdziwie ekologicznego rolnictwa, ochrona konsumentów polskich przed szkodliwymi dla zdrowia produktami" – dodał.
Kończąc Czarnek podkreślił: "Dlatego niech Pan porzuci ten bezczelny ton, bo szkodzi Pan Ukrainie i naszym relacjom".
Premier Szmyhal na granicy polsko-ukraińskiej
Przypomnijmy, że słowa ukraińskiego premiera padły podczas jego piątkowej wizyty na granicy polsko-ukraińskiej. Denys Szmyhal przybył tam z ministrami zajmującymi się eksportem, importem, handlem logistyką i infrastrukturą, a także przedstawicielami środowisk rolno-przemysłowych. Ukraińska delegacja chciała tam rozmawiać ze stroną polską, jednak nikt z rządu Donalda Tuska nie pojawił się na granicy. Oprócz postawienia Polsce ultimatum, Szmyhal zaprezentował tam pięciopunktowy plan mający doprowadzić do odblokowania granicy. Zakłada on m.in. powołanie trójstronnego sztabu składającego się z Polski, Ukrainy i Komisji Europejskiej. Na jego czele mieliby stanąć szefowie resortów rolnictwa obu krajów i przedstawiciel KE. W prace sztabu mieliby włączyć się przedstawiciele organizacji rolniczych z Polski i Ukrainy.
Czytaj też:
Ukraina interweniuje na granicy z Polską. Ruch ZełenskiegoCzytaj też:
Von der Leyen odniosła się do protestu rolników w Polsce i sytuacji na granicy z UkrainąCzytaj też:
Rolnicy idą na Warszawę. Dostaną wsparcie górników