Polska krajem niestabilnym dla inwestorów. Napływają niepokojące sygnały

Polska krajem niestabilnym dla inwestorów. Napływają niepokojące sygnały

Dodano: 
Premier Donald Tusk na posiedzeniu rządu
Premier Donald Tusk na posiedzeniu rządu Źródło:PAP / Albert Zawada
Donald Tusk obiecywał, że "wyprowadzi" prezesa Glapińskiego z siedziby NBP. – Dostajemy sygnały, że dla zagranicznych inwestorów Polska jest krajem niestabilnym – komentuje te zapowiedzi prof. Marta Kightley, wiceprezes NBP.

Jeszcze w czasie kampanii politycy KO obiecywali, że po przejęciu władzy do instytucji państwa wejdą "silni ludzie" i w razie konieczności wyrzucą osoby piastujące stanowiska. Faktycznie po zmianie rządu "silni ludzie" weszli do siedziby TVP, jednak komentatorzy od tamtej pory spekulowali, czy zobaczymy podobne sceny w przypadku Trybunału Konstytucyjnego, Najwyższego Sądu albo właśnie Narodowego Banku Polskiego. Obecne władze od dawna ostro atakują prezesa NBP Adama Glapińskiego.

Wszyscy możemy za to zapłacić

Wiceprezes NBP prof. Marta Kightley podkreśla, że działania władz mają negatywny wpływ na renomę państwa polskiego. Zapowiedzi premiera Tuska mogą mieć bardzo wymierne skutki, za które wszyscy zapłacimy.

– Po pierwsze bezpośrednio może to po prostu wpłynąć na tak zwaną premię za ryzyko. Co oznacza, że obsługa polskiego długu będzie droższa, czyli my, jako podatnicy, będziemy musieli się więcej złożyć w przyszłości na pokrycie kosztów obsługi długu. To będzie bardziej ważyło w budżecie, a więc budżet będzie miał mniej środków na na inne cele – mówiła prof. Kightley w rozmowie z telewizją Republika.

Wiceprezes NBP dodała ponadto, że taka sytuacja może negatywnie odbić się na kursie złotego.

"Back Centralny musi być niezależny od polityków"

To jednak nie koniec. Ekspert podkreśla, że sprawa ma też "drugi wymiar" o charakterze "długookresowym", który może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje.

– Wśród tych zarzutów, które się stawia wobec prezesa Glapińskiego, pojawia się między innymi zarzut dotyczący skupu obligacji. To jest tak, że niezależność Banku Centralnego służy między innymi do tego, żeby Bank Centralny mógł podejmować trudne czasami decyzje, takie o dużych konsekwencjach dla gospodarki, nie czując właśnie tego, że jest zależny od rządu. To muszą być decyzje, które są podejmowane niezależnie ze względów na politykę monetarną – mówiła.

Tłumaczyła dalej, że w trakcie pandemii, gdy gospodarka znajdowała się w głębokiej recesji, nastąpił duży spadek PKB, w związku z czym Bank Centralny zadecydował o skupie aktywów. – To była taka pierwsza decyzja w przypadku polskiego Banku Centralnego. Decyzja, która była podejmowana wcześniej już przez inne Banki Centralne – przekonywała. Jak dodała, to właśnie dzięki tej decyzji wyszliśmy "praktycznie suchą nogą" z kryzysu, po czym nasza gospodarka bardzo szybko się podniosła.

– Teraz proszę sobie wyobrazić taką sytuację, że właśnie prezesowi Narodowego Banku Polskiego, który był jedną z osób, które podejmowały te decyzje stawia się takie zarzuty i dochodzi, przypuśćmy, do usunięcia z urzędu prezesa, czy też zawieszenia. Proszę sobie wyobrazić, jakie to ma konsekwencje w przyszłości. W przyszłości ten, kto będzie prezesem NBP, będzie się bał podjąć decyzję, która jest ratująca dla gospodarki. Co więcej, będzie podejmował decyzje dotyczące stóp procentowych, walki z inflacją z taką świadomością, że może to się zdarzyć jeszcze raz – mówiła prof. Kightley wskazując, że niezależność Banku Centralnego od władz państwa ma bardzo duże znaczenie.

Polska krajem niestabilnym?

W lipcu Donald Tusk mówił, że pozbędzie się obecnego prezesa NBP i nie będzie potrzebował do tego żadnej ustawy. – Wyprowadzę gościa – zapewniał.

Prof. Kightley mówi wprost – "to jest psucie państwa". – Jednym z najważniejszych fundamentów w gospodarkach rozwiniętych z bardzo ważnych przyczyn jest niezależność Banku Centralnego – wskazała.

Wiceprezes dodała, że NBP otrzymuje sygnały ze strony inwestorów zagranicznych, że Polska "jest postrzegana jako kraj niestabilny". – Dodajmy do tego kontekst. Znajdujemy się w trudnych czasach. Mamy wojnę na Ukrainie, która obciąża nasze ryzyko, żyjemy z tym ryzykiem i inwestorzy też zwracają na to uwagę i teraz na to ryzyko dokładamy sobie drugie ryzyko, związane z konfliktem politycznym – kontynuowała.

Czytaj też:
Ekipa Tuska nie dotrzyma kolejnej obietnicy? "Zamiast iść do przodu, stoimy w miejscu"
Czytaj też:
Czołowa obietnica KO idzie do kosza. "Nie prowadzimy żadnych prac"

Źródło: Telewizja Republika
Czytaj także