Polityk stwierdził, że konieczne jest wyraźne rozróżnienie pomiędzy rozmieszczeniem wojsk bojowych, a potencjalnym zaangażowaniem wojsk w określone działania "wspierające", w których NATO ma już bogate doświadczenie.
– Należy pamiętać, że po aneksji Krymu i zajęciu części Donbasu, co w istocie było aktem agresji, choć na znacznie mniejszą skalę niż obecnie, na terytorium Ukrainy działała misja szkoleniowa NATO, która kiedyś obejmowało ponad 15 krajów i liczyło około 1000 osób – przypomniał Pavel w wywiadzie dla czeskiej telewizji.
Podkreślił, że z punktu widzenia prawa międzynarodowego i Karty Narodów Zjednoczonych, "nic nie stoi na przeszkodzie, aby wojska państw członkowskich NATO" brały udział w operacjach na Ukrainie.
Zapytany, czy poprzez rozmieszczenie wojsk NATO w celu bezpośredniego wsparcia na terytorium Ukrainy, prezydent Czech powiedział, że nie wyklucza dalszej dyskusji na ten temat. – Z pewnością nie odrzucałbym debaty w tej sprawie. Gdybyśmy mogli zgodzić się z sojusznikami, że zamiast np. szkolić ukraińskich żołnierzy na terenie państw członkowskich NATO i transportować tysiące żołnierzy np. do Polski czy Czech, zdecydowanie rozsądniej byłoby przewieźć na terytorium Ukrainy kilkudziesięciu instruktorów i tam szkolić ukraińskich żołnierzy – stwierdził.
Macron wywołał dyskusję
W zeszłym tygodniu na konferencji prasowej z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem Petr Pavel powiedział, że nie należy wprowadzać żadnych ograniczeń w wysiłkach mających na celu zapewnienie wsparcia Ukrainie w jej walce z rosyjską agresją.
Wcześniej Macron stwierdził, że "nie należy wykluczać postawienia zachodnich butów na Ukrainie". Następnie dodał, że jego uwagi, które wywołały zamieszanie, zostały dokładnie przemyślane.
Czytaj też:
Siewiera mówi o konfrontacji z Rosją. "Mamy trzy lata"Czytaj też:
Prezydent wychodzi z inicjatywą ws. NATO. "Odważna odpowiedź na agresję Rosji"