Natomiast uzasadnienie odmowy jest jednak arcyciekawe: uciążliwość dla mieszkańców. Jak sprawdziłem, w tym roku we Wrocławiu odbędzie się 21 biegów miejskich. Biegi miejskie są niezmiennie uciążliwe dla mieszkańców, niektóre nawet bardzo uciążliwe, bo paraliżują większość miasta. Od protestów różni je to, że nie są obowiązkowym elementem demokracji, w przeciwieństwie do możliwości demonstrowania swoich poglądów politycznych czy sprzeciwu wobec decyzji władzy. Są tylko zabawą. Jeśli pan Sutryk tak bardzo dba o komfort mieszkańców, to w pierwszej kolejności powinien przestać wydawać zgody na to, co jest w demokracji niekoniecznie, a jest tylko rozrywką, utrudniającą innym ludziom życie, a więc właśnie na różnego rodzaju imprezy masowe z maratonami na czele.
Gdyby przyjąć konsekwentnie kryterium uciążliwości, pod znakiem zapytania stanęłyby zresztą wszelkie demonstracje. Tak się bowiem składa, że jeśli tylko gromadzą trochę więcej ludzi, stają się uciążliwe. Mowa nie tylko o tych, które tę uciążliwość mają w siebie wpisaną, ale także o tych „pozytywnych”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.