"Celem skierowanych przeze mnie wniosków miało być zabezpieczenie roszczeń o stwierdzenie nieważności/uchylenia uchwał w statutach jednostek publicznej radiofonii i telewizji. W moim najgłębszym przekonaniu tego właśnie wymagał interes społeczny" – tak prokurator Ewa Wrzosek odpowiada na pytania dot. jej działań jesienią 2023 r.
Ujawniono niejasne działania
Przypomnijmy, że w czwartek portal Wirtualna Polska ujawnił budzące ogromne wątpliwości działania znanej z niechęci wobec poprzedniej władzy prokurator. Jak podano, Wrzosek "starała się zablokować betonowanie mediów publicznych przez Prawo i Sprawiedliwość poprzez składanie prokuratorskich wniosków do sądów".
Chodziło o podjętą 27 listopada 2023 r. przez Radę Mediów Narodowych, na wniosek ówczesnego ministra kultury Piotra Glińskiego, uchwałę o dokonaniu zmian w statutach jednostek publicznej radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej. Aby mogło się to stać, sądy rejestrowe musiały wpisać zmiany w statutach szeregu spółek, w tym regionalnych rozgłośni radiowych. W reakcji 30 listopada 2023 r. do prokuratury rejonowej Warszawa-Mokotów w Warszawie trafiło pismo jeszcze wtedy posła, obecnie ministra Bartłomieja Sienkiewicza, który "wnioskował o podjęcie czynności zmierzających do zabezpieczenia roszczeń o stwierdzenie nieważności/uchylenia uchwał dotyczących mediów publicznych". Pismo trafiło także do pracującej w mokotowskiej jednostce prokurator Ewy Wrzosek. "Tego samego 30 listopada 2023 r. Ewa Wrzosek zaczyna działać" – czytamy.
WP ustaliła, że wnioski dot. mediów, przygotowywane przez Wrzosek, powstały poza prokuraturą. Co więcej, z dat przygotowania załączników do jednego z wniosków wynika, że prokurator Ewa Wrzosek zaczęła pracę nad dokumentami, zanim w ogóle dowiedziała się o sprawie.
Wrzosek się tłumaczy
Wrzosek pytana o to, czy wnioski były drukowane poza siedzibą prokuratury, odpowiada: "Prokurator nie wykonuje swoich obowiązków służbowych wyłącznie w siedzibie jednostki, w której jest zatrudniony. Wnioski o zabezpieczenie zostały nadane w placówce pocztowej, poza przyjętym systemem obiegu korespondencji służbowej, gdyż ich wysyłka w siedzibie prokuratury mokotowskiej zostałaby uniemożliwiona przez prokurator rejonową Warszawa Mokotów Monikę Laskowską. Czego jasno dowodzi jej późniejsze zachowanie. Umieściłam je w portalu sądowym, po zalogowaniu z wykorzystaniem służbowego adresu e-mail. Na ten adres kierowana była również zwrotna korespondencja sądowa. Cała korespondencja urzędowa w tej sprawie była ewidencjonowana w urządzeniach elektronicznych prokuratury mokotowskiej". W tekście WP czytamy, że wniosek wysłano na poczcie znajdującej się kilkadziesiąt metrów od siedziby międzynarodowej kancelarii prawnej Clifford Chance, a "zeskanowano go na urządzeniu, którym nie dysponuje prokuratura, zaś dysponuje Clifford Chance. Sformatowanie dokumentu jest bliźniacze do tego stosowanego przez Clifford Chance".
Co sądzi prokurator o śledztwie, które w jej sprawie prowadzi Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej? "O postępowaniu Prokuratury Krajowej wiem z mediów, nie wiem jaki jest jego zakres. Wnioskując po dacie – zostało zainicjowane przez ówczesne kierownictwo prokuratury regionalnej czy też okręgowej w Warszawie. Czyli przez te same osoby, które podjęły tyle działań aby moje starania, całkowicie zgodne z prawem i na jego podstawie, okazały się bezskuteczne. Mam tylko nadzieję, że również zachowanie tych prokuratorów, w tym prokurator Moniki Laskowskiej, zostanie objęte zakresem prowadzonego śledztwa" – odpowiada.
Czytaj też:
Prokuratura reaguje na tekst ws. Wrzosek. Jest śledztwoCzytaj też:
Wójcik o prok. Wrzosek: To wymaga natychmiastowego wyjaśnienia