W piątek premier Donald Tusk spotkał się z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem w sprawie ujawnionego przez media zatrzymania polskich żołnierzy za użycie broni na granicy z Białorusią. W jego efekcie stanowisko ma stracić zastępca Prokuratora Generalnego odpowiedzialnego za prokuraturę wojskową Tomasz Janeczek.
– Po pierwsze nie może być wątpliwości, że osoby, które decydują o sytuacji prawnej żołnierzy, muszą być absolutnie bez zarzutu i współpracować z państwem na rzecz wsparcia żołnierzy wtedy, kiedy żołnierze bronią granicy. Na wniosek ministra sprawiedliwości podjąłem decyzję o odwołaniu prokuratora Tomasza Janeczka, zastępcy PG odpowiedzialnego za prokuraturę wojskową. To odwołanie wymaga zgody prezydenta. Jeszcze dziś prześlę stosowne pismo – powiedział premier.
Tusk zwrócił się także o objęcie nadzoru nad sprawą przez Dariusza Korneluka.
Przypomnijmy, że prok. Janeczek zapewnia, iż o sprawie dowiedział się z mediów, ponieważ po przejęciu Prokuratury Krajowej przez ludzi Adama Bodnara został odcięty od informacji.
Janeczek: Decyzja prezydenta
Prokurator Janeczek został zapytany o swoją reakcję na słowa Donalda Tuska. Jak powiedział, wszystko zależeć będzie od decyzji prezydenta.
– Prokurator generalny poinformował mnie, że rozpoczyna procedurę odwołania mnie z funkcji. Jeżeli pan prezydent podejmie decyzję w przedmiocie zgody na moje odwołanie, to znaczy, że będę odwołany. Decyzja należy do pana prezydenta – powiedział.
Przypomnijmy, że wcześniej prokurator zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy o spotkanie, aby móc przedstawić sytuację z jego punktu widzenia. Na razie nie wiadomo, czy prezydent zgodzi się zaprosić Janeczka do swojej siedziby.
Czytaj też:
"Szczyt bezczelności", "tchórz". Burza po briefingu TuskaCzytaj też:
Mocne słowa wojskowego. "Na Kremlu się śmieją, bo Polacy opluwają żołnierzy"