DoRzeczy.pl: Lasy Państwowe wypowiedziały panu umowę dzierżawy gruntu pod hodowlę Konika Polskiego, którą od lat pan prowadzi. Na czym polega problem?
Robert Telus: Wraz z córką prowadzę hodowlę koni od 1999 roku, jednak od niemal dekady dzierżawimy grunt pod hodowlę od Lasów Państwowych. Stado jest pod nadzorem Związku Hodowców Koni, ale również Instytutu w Balicach, ponieważ aby odbudować tę polską rasę koni, musi to być pod pieczą tego Instytutu. Niedługo po zmianie władzy w Polsce, Lasy Państwowe po prostu podjęły decyzję o wypowiedzeniu mi tej umowy. Mamy ponad 80 koni, a oni dali mi trzy miesiące, żeby się wynieść. Nie ma takiej możliwości, żeby taką liczbę koni sprzedać w trzy miesiące. Zostaje opcja sprzedaży ma mięso, czego absolutnie nie zrobię. Nigdy hodując konie, nie sprzedawałem ich na mięso.
A jaki jest powód wypowiedzenia tej umowy?
Nie ma podanej podstawy do wypowiedzenia tej umowy. Zrobili to bez podstawy. Wcześniej próbowano mnie kontrolować, jednak kontrole nic nie wykazały. Traktuje to jako zemstę polityczną nowej ekipy rządzącej. Tyle, że tutaj nie ucierpię tylko ja, lecz ucierpią zwierzęta.
Koni pewnie nie uda się sprzedać. Co dalej?
Na tę chwilę nie wiem. To jest skandaliczna sprawa. W naszej hodowli Konika Polskiego odbudowujemy hodowlę naszej polskiej rasy. Nikt na to nie patrzy. Chodzi tylko o to, żeby Telus miał problem.
Jeśli Lasy Państwowe przejmą ten grunt, to coś na nim powstanie, czy ziemia będzie leżeć odłogiem?
Podobno mają tu powstać tereny łowieckie. Jakie? Nie mam pojęcia. Zapewne, ziemia będzie po prostu stać nieużytkowana.
Czytaj też:
Podano najniebezpieczniejsze miejsca w Europie. Polskie miasta daleko w tyleCzytaj też:
Niemcy znowu podrzucają nam migrantów? "Kilkunastu mężczyzn, kobiety, dzieci"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.