Tym razem o rzekomym incydencie donoszą niemieckie media. "Niemiecka policja po raz kolejny przewiozła migrantów na stronę polską i ich tam zostawiła – podało "Sueddeutsche Zeitung". "Policjanci ponaglają pasażerów do pośpiechu i domagają się, aby z bagażami szybko przeszli przez most do Polski. I tak kilkunastu mężczyzn, kobiet i dzieci z walizkami i zwierzakiem idzie w ulewny deszcz" – czytamy w opisie całego zajścia.
Do zdarzenia miało dojść w sobotę 15 czerwca na przejściu granicznym między Frankfurtem nad Odrą a Słubicami. Niemiecka policja nie odniosła się na razie do tych doniesień.
Niemiecka policja podrzuca migrantów
Nie byłaby to pierwsza taka sytuacja. Przypomnijmy, że w piątek radiowóz niemieckiej policji przekroczył przejście graniczne w Osinowie Dolnym i już po polskiej stronie zostawił rodzinę imigrantów z Bliskiego Wschodu. Z relacji medialnych wynikało, że z zaparkowanego na parkingu policyjnego wozu wysiadły dwie dorosłe osoby i troje dzieci. Radiowóz odjechał, a pozostawione osoby zaczepiały przechodniów i udały się w kierunku jednego z dużych dyskontów.
Sprawa wywołała międzynarodowy skandal. "Strona niemiecka wyraziła ubolewanie z powodu zaistniałego zdarzenia. Jak zapewnił Prezydent Policji Federalnej, wszyscy kierownicy inspekcji Policji Federalnej w Niemczech zostali pouczeni o tym, że takie postępowanie nie ma prawa się powtórzyć" – przekazała we wtorek Komenda Główna Straży Granicznej.
Wniosek o azyl i nagłe zniknięcie
"Rzeczpospolita" opisała kulisy sprawy. 14 czerwca w nocy policyjny patrol zatrzymał pięcioosobową afgańską rodzinę w ramach wzmożonych kontroli na granicy z Polską. Po sprawdzeniu w bazie systemu Schengen okazało się, że złożyła w Polsce wnioski o azyl. Wtedy niemiecka policja wywiozła osoby te do Osinowa Dolnego w Zachodniopomorskim na parking.
"Formalnie złamano procedury tzw. rozporządzenia Dublin III, które obowiązuje wszystkie państwa unijne" – czytamy. – Strona niemiecka powinna zgłosić pisemnie szefowi polskiego urzędu do spraw cudzoziemców, że chce przekazać Afgańczyków do naszego kraju. I czekać na zgodę – wyjaśnia podpułkownik Rafał Potocki, naczelnik Strzeżonego Ośrodka dla Cudzoziemców w Krośnie Odrzańskim. Takie procedury mogą trwać nawet miesiąc. "Afgańczycy zostaliby odesłani samolotem do Warszawy. A tak zniknęli i nie wiadomo, gdzie są. Najprawdopodobniej będą próbować ponowić wjazd do Niemiec. Afgańska rodzina 6 czerwca nielegalnie przekroczyła granicę polsko-białoruską. Kiedy została zatrzymana, poprosiła o azyl w Polsce. Ale 3 dni później zniknęła z ośrodka dla cudzoziemców. Jej wniosek, jeśli nie powróci do Polski, może zostać umorzony" – wskazano.
"Procedury azylowe są jasne – ochronę udziela pierwszy bezpieczny kraj, problem w tym, że migranci się do nich nie stosują" – opisuje "Rz".
Czytaj też:
Jabłoński: Rządzący wierzą Niemcom we wszystko i boją się zaprotestowaćCzytaj też:
Dziedziczak: Reakcja rządu na wwożenie migrantów z Niemiec była pozorowana