DoRzeczy.pl: Kolejne sondaże pokazują, że Lewica po wyborach do Parlamentu Europejskiego ma poważne problemy, oscylując w okolicach progu wyborczego. Lewica kontratakuje w tematach światopoglądowych. To dobra droga do próby pozyskania elektoratu? A może jednak Lewica powinna skupić się na kwestiach socjalnych?
Jan Śpiewak: Lewica musi pokazać sprawczość. Pokazać, że jest w stanie coś zrobić w rządzie. To mogą być zarówno kwestie światopoglądowe, jak i kwestie socjalne. Problem polega na tym, że Lewica weszła do rządu, a większość wyborców nie widzi, by coś w tym rządzie załatwiała. Druga rzecz jest taka, że Lewica nie działa w terenie. Nie pracuje u podstaw. Nie widzę działań na rzecz budowy własnych mediów, własnych organizacji, wspierania związków zawodowych. Lewica odrzuciła pomysł w kwestii aborcji, nie zbiera więc podpisów pod tym referendum. Na co dzień nic nie robi w szeroko rozumianym terenie. To główny problem.
Wyborców Lewicy, którzy są i socjalni i progresywni obyczajowo jest od 1,5 do 2 proc. Tyle wynosi elektorat partii Razem. Większość tego elektoratu jest liberalna gospodarczo i na kwestiach socjalnych im nie zależy. Dla nich ważniejsze są kwestie światopoglądowe. Te miał załatwić Tusk, który niby się pod nimi podpisuje, zarówno pod aborcją, jak i pod związkami partnerskimi. Lewica ma więc bardzo mało tlenu, a w dodatku ma wewnętrzny problem z własnym elektoratem, do tego nie pracuje na co dzień. To przepis na porażkę.
Czy wraz z trwaniem koalicji i rozpływaniem się Lewicy w platformerskim, coraz bardziej centrolewicowym sosie, zaczną pojawiać się pytania o dalszy sens trwania w koalicji, która może spowodować wypadnięcie poza próg wyborczy? A może profity z bycia u władzy okażą się silniejsze?
Lewica osiągnęła jednak z punktu widzenia partii ogromny sukces – wróciła do rządu po niemal dwóch dekadach. Partia będzie robiła wszystko, by tej władzy nie stracić. Tutaj się nic nie zmieni. Oczywiście stoją przed ogromnym ryzykiem zagrożeniem wariantu, który Kaczyński zrobił Lepperowi i Giertychowi, po części Kukizowi, a Tusk Petru i Palikotowi, że znikną, staną się przystawkami. Wyobrażam sobie scenariusz, że PO wygrywa wybory prezydenckie, doprowadzają do przyspieszonych wyborów i wyjmują z Lewicy kilku najbardziej znanych polityków, chociażby Gdulę, czy Gawkowskiego. Przypominam, że już Kohut przeszedł do PO, Napieralski i Arłukowicz byli liderami Lewicy, a dzisiaj są trzonem PO. Ten manewr Tusk wykonywał i to bardzo realny scenariusz. Lewica ma trudne zadanie, bo przez systemowe problemy i brak sprawczości, własnej agendy jest zagrożona tym, że stanie się elementem PO, a reszta zniknie.
Czytaj też:
Prof. Chwedoruk: Beneficja płynące z władzy będą trzymały ten rząd razemCzytaj też:
Wawer: Rządy Morawieckiego i Tuska wydawały pieniądze, których nie miały