Czy organizatorzy otwarcia igrzysk nie obawiali się, że obrażą uczucia religijne milionów ludzi? Na to pytanie odpowiedzialny za jego przygotowanie dyrektor artystyczny Thomas Jolly odparł na konferencji prasowej, że celem była „ceremonia z przekazem republikańskim: mamy prawo kochać się, z kim chcemy i jak chcemy”. „Republikanizm” dla Polaka w takim kontekście może brzmieć enigmatycznie. W ustach Francuza to czytelne odwołanie do mającej ponad 200 lat tradycji uderzania w chrześcijaństwo w przestrzeni publicznej.
Kult państwa zamiast kultu Boga
Jednym z jej intelektualnych ojców wydaje się Jean-Jacques Rousseau, który sformułował koncepcję obywatelskiej religii republikańskiej na wzór antycznych kultów pogańskich. Genewski filozof w „Umowie społecznej” pisał: „Mylą się, mówiąc: republika chrześcijańska; obydwa te słowa wykluczają się wzajemnie. Chrześcijaństwo głosi jedynie poddaństwo i zależność. Duch jego zbyt sprzyja tyranii, by nie miała ona zawsze tego wyzyskiwać”. Jego zdaniem w starożytności nie było wojen religijnych, którym sprzyja chrześcijaństwo jako uniwersalna religia wzywająca do skupienia się na osiągnięciu zbawienia po śmierci.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.